czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 9

Kiedy wstałam było po 9 rano. Ubrałam się i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie i wróciłam do pokoju. Do 12 oglądałam TVD*. Później nie wiedziałam co mam robić. Wyjść gdzieś? Zostać dziś w domu? A może zadzwonić do tego Dave'a i dowiedzieć się dlaczego chce się ze mną spotkać?
To przecież oczywiste.
Westchnęłam z bezradności. Chyba zadzwonie do niego. Wydawał się być w porządku facetem. Chociaż z drugiej strony po co mi kolejny przystojny palant? Dobra, raz się żyje. Sięgnełam po telefon i wpisałam numer z karteczki. Po trzech sygnałach usłyszałam dojrzały głos mężczyzny.
-Halo?-Spytał znudzony.
-Uh-hej. To ja Sarah, znaczy dziewczyna z galeri.-Zająknęłam się.
-Cześć.-Wydawał się weselszy niż jak odebrał.
-Dałeś mi tą karteczkę, więc dzwonie i chciałam się spyta...
-Spotkanie, jasne. Gdzie i o której?-Przerwał mi. Byłam zaskoczona, że od razu wie o co mi może chodzić, ale w sumie łatwo się domyślić.-Proponuje taką kawiarnie w tej galeri gdzie wczoraj się um-spotkaliśmy.-Wydawało mi się jakby uśmiechał się kiedy do mnie mówił, a nawet nie widziałam w tej chwili jego twarzy. 
-Ok, wiem gdzie to jest. Może być na 13?-Spytałam.
-Tak, jasne. To do zobaczenia.
-Tak, do zobaczenia.-Rozłączyłam się, odkładając telefon na łóżko. Idę na randke. O mój boże. Czy to jest wogóle randka? Nie dobra, to po prostu spotkanie dwóch ludzi i błagam niech nie przynosi żadnych kwiatów, bo poczuje się dziwnie. Do 13 nie pozostało wiele czasu, a ja jeszcze musiałam dojść do tej kawiarni, więc od razu zaczęłam się szykować.

13:03, Galeria

Super, jestem spóźniona. Może nie jakoś długo bo tylko 3 minuty, ale jednak. Wjechałam szybko windą na odpowiednie piętro i popędziłam na miejsce spotkania. Kiedy weszłam do środka, zauważyłam chłopaka, a może raczej mężczyzne siedzącego przy jednym ze stolików. No patrzcie, siedział przy tym samym co ja wczoraj. Podeszłam do niego i stanęłam obok. Gdy mnie zauważył natychmiast wstał. Był ode mnie wyższy o głowę. Tak jak Niall. Jednak Dave był bardziej zbudowany, ponieważ jego mięśnie opinały lekko luźną koszulke, którą miał na sobie. Uśmiechnęłam się do niego, a on zrobił to samo.
-Cześć Dave.-Powiedziałam. Z bliska był jeszcze bardziej przystojny. Wyciągnęłam do niego dłoń, którą po chwili złapał. Nie poczułam niczego dziwnego, tak ja przy Niall'u czy Louis'ie. To dobrze.
-Witam Panienkę.-Zaśmiałam sie na określenie, którym wczoraj się do mnie zwracał. Dobrze, że te zadrapania po wczorajszej bójce już troszeczkę znikły, mogłam je schować pod makijażem. Niestety wargi nie dało się tak bardzo przykryć i trochę to widać. 
-Oh, daj spokój. Po prostu Sarah.-Wyciągnęłam swoją dłoń z jego siadając po drugiej stronie stolika. Zamówiłam karmelowe latte, takie jak wczoraj. Na początku trochę miliczeliśmy, ale później już jakoś się rozkręciło. Dave okazał się bardzo miłym facetem. Miał 24 lata z czego dwa pracował tutaj jako ochroniarz. Był singlem i nie wcale nie pomyślałam wtedy o tym, że to dobrze.
Naprawdę.
Jest fanem sportów ekstremalnych co bardzo mnie ucieszyło, ponieważ obiecał mi, że kiedyś zrobi ze mna coś szalonego. Oprócz tego dowiedziałam się, że mieszka z bratem i nie pochodzi z Londynu, tylko z Ameryki. A dokładnie z Los Angeles. Opowiadał mi jak pierwszy raz skakał na bandżi i ze spadochronu. To było serio szalone. Chciałabym kiedyś coś takiego przeżyć, a teraz mam szanse, bo znam człowieka, który mnie na coś takiego weźmie. Nie wiem nawet kiedy minęły dwie godziny. Tematów do rozmów mieliśmy nie skończoność i było na prawdę miło. Poczułam jak coś wibruje mi w kieszeni. Wyświetliło mi się zdjęcie Niall'a.
-Przepraszam Dave, muszę odebrać.-On tylko skinął głową i napił się swojej kawy.-Co jest Niall?-Zapytałam chłopaka, kątem oka zerkając na przyglądającego mi się ochroniarza. 
-Musimy się spotkać, teraz i nie słysze odmowy to ważne. Bardzo.-Westchnęłam zrezygnowana. 
-Poczekaj chwilkę.-Wzięłam telefon od ucha i spojrzałam na mojego kolegę.-Nie przeszkadzało by ci gdyby mój przyjaciel na chwilkę tu przyszedł. Musi mi coś ważnego powiedzieć?-Dave tylko wzruszył ramionami i skinął głową, na tak.-Dziękuje.-Przyłożyłam telefon z powrotem do ucha.-Przyjdź do kawiarni w galeri.
-Zaraz tam będę.-Odpowiedział. Nie kłamał. Przyszedł dosłownie natychmiast. Wszedł do środka i rozejrzał się do okoła. Kiedy mnie zauważył ruszył w moim kierunku. Stanął obok mnie i dał mi buziaka w policzek. Dostawił swoje krzesło i kiedy usiadł, dopiero zauważył Dave'a.
-Kto to jest?-Spytał, nie patrząc na mnie. Mrużył oczy na chłopaka (mężczyzne). Był zły. Chyba.
-Jestem Dave, kolega Sarah.-Wyciągnął dłoń w kierunku Niall'a. On nic nie odpowiedział tylko przewrócił oczami i spojrzał na mnie.
-Musimy pogadać sami. Proszę, to pilne.-Skinęłam głową i spojrzałam błagalnym wzrokiem na mojego towarzysza on nic nie mówiąc wstał i odszedł kawałek stając przy ladzie kawiarni. 
-Słucham.-Spojrzałam na blondyna pytającym wzrokiem.
-Co to za akcja z tą bójką z Holly? Wiesz jak o tym wszędzie piszą. Że niby pobiłyście się o mnie. Powiedz mi to prawda?
-Bójka tak, ale nie biłyśmy sie o ciebie tylko o buty.-Spojrzał na mnie nie dowierzając, a po chwili wybuchnął śmiechem. Widziałam kątem oka jak ludzie wraz z Dave'em zerkają na nas.
-O buty, pobiły się o buty.-Szeptał cicho chichocząc. To było urocze. Najpiękniejszy dźwięk jaki słyszałam, ale nie o tym mam teraz myśleć.-Dobra. Jakoś się to wyciszy, a teraz druga sprawa. Kim jest ten koleś?-Spytał już całkiem poważnie. Nie śmiał się. Mówił ciszej niż wcześniej, pewnie w obawie że ochroniarz go usłyszy.
-To mój kolega. Pracuję tu jako ochroniarz, poznałam go wczoraj po tej całej jadce.-Wzruszyłam ramionami, a Niall spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.
-Czy ty siebie słyszysz? Znasz kolesia kilka godzin i już z nim na kawki chodzisz?
-Ej stop, nie mów mi z kim mam się spotykać. To moje życie.-Warknęłam w stronę blondyna, kątem oka spoglądając na Dave'a. Niall zawiedziony opuścił głowę i lekko nią pokręcił. Jego wzrok spoczął na mojej twarzy. Wpatrywał sie we mnie, a ja w niego. Widziałam w jego oczach tęsknote, zawiedzenie, a jednocześnie porządanie. W moich oczach było błaganie o to żeby dał sobie spokój. Rozumieliśmy się bez słowa, mimo, że nasza znajomość nie trwała długo. Chłopak pokiwał głową na znak, że już jest ok i nie będzie się wtrącał. To niesamowite, że tak szybko zmienia się jego nastrój.
-Ja-um pójdę już. Uważaj na siebie.-Dał mi ostatniego całusa w policzek, wstał i już chciał wychodzić, ale złapałam go jeszcze za rękę. Poczułam jak przez moje ciało przechodzi prąd, więc od razu go puściłam. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał na moją rękę, która teraz znajdowała się na moim kolanie. 
-Może przyjechałbyś dziś do mnie?-Zapytałam nie zastanawiając się nad tym zbyt długo. Skinął głową i powiedział, że jeszcze do mnie zadzwoni. 
Przez następną godzinę ja i Dave dużo rozmawialiśmy. Chociaż może jednak to on rozmawiał. Ja tylko przytakiwałam i czasami zaśmiałam się kiedy on to robił. Po spotkaniu z Niall'em miałam pewne wątpliwości czy dobrze zrobiłam zapraszając go do siebie. W końcu będziemy sami, pierwszy raz od dłuższego czasu. Nie wiem co może się wydarzyć, ale będę się starać żeby wszystko zostało po staremu. Marzyłam o tym żeby wrócić do domu, więc tak też zrobiłam. Pożegnałam się z 24-latkiem i obiecałam, że zadzwonie do niego jeszcze przed moim wyjazdem z Londynu. Kiedy szłam chodnikiem usłyszałam dźwięk silinika zbliżającego się do mnie. Po chwili jakiś czarny samochód jechał wolno obok mnie. Na początku się przeraziłam, ale kiedy zobaczyłam jak za szybą uśmiecha się do mnie Louis westchnęłam z ulgi. 
-Podwieźć cię, skarbie?-Przewróciłam oczami na to jak mnie nazwał i pokiwałam tylko głową. Nie zastanawiając sie długo przeszłam na druga stronę auta i otworzyłam drzwi od strony pasażera. Na początku drogi milczeliśmy, powiedziałam tylko chłopakowi żeby podwiózł mnie do domu. Nie przeszkadzała mi cisza, ale jemu najwyraźniej tak, bo kiedy zatrzymał się na światłach to odwrócił się w moją stronę i zaczął mówić.
-Boże, Sarah nawet nie wiesz jak bardzo muszę sie powstrzymywać.-Zmarszczyłam brwi, ponieważ nie wiedziałam o co mu chodzi.-No wiesz, kiedy tylko cię widzę przypominam sobie tamtą noc.-Ah, to o to.-Ja, ledwo daję rade kiedy jesteś w pobliżu, ty tak bardzo mi się podobasz i na prawdę chciałbym powtórzyć to co się wtedy wydarzyło.-Nie wiedziałam co powiedzieć, ponieważ z jednej strony, Louis też mi się podoba, ale...właściwie jest jakieś ale? Tak jest: Niall. Co by się stało gdyby się dowiedział, że sypiam z jego najlepszym przyjacielem? Nie chciałby mnie znać i Louis'a też. Zrujnowalibyśmy sobie życie. No, ale z drugiej strony jestem tu tylko na wakacje i tak za kilka tygodni wyjeżdżam. Chyba nic by się nie stało gdyby..
-Zgoda.
-C-co?-Zająknął się. Ruszył samochodem, a ja kontynuowałam.
-My możemy to robić, ale bez żadnych zobowiązań i musimy ustalić zasady.-Szatyn skinął głową i słuchał mnie dalej.-Zasada pierwsza: Nie zakochujemy się w sobie, jeśli któreś z nas poczuje cos do drugiej osoby od razu to przerywamy. Ok?-Pokiwał głową na znak zgody.-Zasada druga: Nie chodzimy na żadne randki.-To również potwierdził.-Zasada trzecia: Nie jestem na każde twoje zawołanie i ty oczywiście tak samo na moje.-I znowu skinięcie.-Zasada czwarta: Nie robimy nic publicznie.-I znowu.-Zasada piąta, ostatnia: Nie mówimy o tym nikomu, a zwłaszcza Niall'owi, gdyby on się dowiedział..-Pokiwałam głową na boki, spuszczając ją na dół.
-Rozumiem, ja też bym tego nie chciał.-Właśnie podjechał pod mój dom.-To wszystko?-Zapytał spoglądając na mnie. Pokiwałam głową tak jak on kilka minut wcześniej.-Mam rozumieć, że będzie to trwać do końca twojego pobutu w Londynie?
-Jeśli wcześniej któreś z nas nie zakocha sie w drugim to tak.-Uśmiechnęłam się.
-W takim razie do zobaczenia niedługo.-Nachylił się i dał mi szybkiego całusa w usta. Przygryzłam wargę i wysiadłam z jego auta. Weszłam do środka domu i od razu skierowałam się po schodach do swojego pokoju. W środku nie było mojej siostry, ale to nawet lepiej. Nie czułam się źle z tym co robię. W sumie to było na moją korzyść. Niall ma przecież dziewczynę o której chyba kompletnie zapomniał. Może i nie jest ona prawdziwa, ale jednak jest i jak każda z nas ma jakieś uczucia. Chociaż po wczorajszym spotkaniu moge w to wątpić. Louis spodobał mi się już na początku i dobrze, że wpadłam na taki pomysł. To jak w tym filmie 'To tylko seks' tylko my na końcu się w sobie nie zakochamy, rzecz jasna. Nie mogłabym tego zrobić Nia-sobie.
Wcale nie chciałam powiedzieć Niall'owi.
Wzięłam prysznic, przebrałam sie w piżame i położyłam się do łóżka z laptopem na kolanach. Przejrzałam wszystkie moje konta na portalach i nie wchodziłam na strony plotkarskie. Domyślam się co tam znajdę, a raczej kogo tam znajdę. Spojrzałam na godzinę w moim telefonie. 22:38. Odłożyłam komputer pod łóżko i przykryłam sie kołdrą. Myślałam o dzisiejszym dniu i przypomniało mi się, że Niall miał zadzwonić, ale tego nie zrobił. 
Cholera. 


*TVD- The Vampire Diares (pl.Pamiętniki Wampirów), serial młodzieżowy o wampirach. 

PRZECZYTAŁEŚ? SKOMENTUJ :) To dla mnie bardzo ważne, a tobie zajmie kilka sekund. 
Przepraszam, że jest dopiero teraz, ale wyjechałam na cały tydzień i nie miałam dostępu do internetu. I przepraszam, że jest taki krótki, ale tak jak poprzedni rozdział ten też jest przejściowy. Kiedy wszystko zacznie się bardziej rozwijać będą one dłuższe, obiecuję. Zastanawiałam się czy dawać ten wątek o tej umowie Sarah i Louis'a, ale raz się żyje. Zresztą mam z tym duże plany i przez to będzie dużo komplikacji, które pojawią się za kilka rozdziałów. Myślę, że to opowiadanie nie będzie miało więcej niż 25 rozdziałów, ale za to chyba będę pisać drugą część. Dodałam Dave'a do bohaterów, więc możecie go sobie zobaczyć. Okii to do następnego :* 

niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 8

-Powiesz mi w końcu co się stało?-Zapytała. Spojrzałam na jej twarz. Postanowiłam nie owijać w bawełne.
-Przespałam się z Louis'em.


-Czekaj co?-Krzyknęła Jade.
-Dobrze słyszałaś.-Warknęłam zła. Niech nie karze mi tego powtarzać. Może i mi się podobało i Louis jest przystojny i wogóle, ale wstydzę się tego i jest mi głupio. 
-Dobra, przepraszam.-Podniosła w obronie ręcę.-Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Co na to Niall?
-Nic, nie powiedzieliśmy mu i raczej nie powiemy. Mam nadzieję, że od ciebie też się nie dowie.-Wskazałam na nią palcem, mrużąc oczy. 
-Oczywiście, że nie.-Pokręciła głową.-Za kogo mnie masz?
-Za starszą siostre, która przez całe moje życie razem ze swoją przyjaciółeczką mi dokuczała.-Powiedziałam to co od dawna leżało mi na sercu. Ostatnio z Jade zbliżyłyśmy się do siebie. Kiedyś prowadziłyśmy ciągłą wojnę. Teraz żyjemy jak dwie najlepsze przyjaciółki. Dobrze jest mieć taką siostre. Nie chce jej już stracić. Spuściła głowę i zaczęła sie bawić palcami.
-Przepraszam.-Wyszeptała. Usłyszałam jak głos jej się łamie.
-Hej Jade, nie płacz. Teraz jest ok. Tylko po prostu niech tak zostanie. Dobrze?-Pogłaskałam ją po plecach. Skinęła głową w zgodzie. Nie zastanawiając się dłużej przytuliłam ją. Od razu to odwzajemniła. Takie powinny być siostry. Wogóle, takie powinno być rodzeństwo. Nie powinno się kłócić, tylko być przy sobie. Zawsze. Bo gdy chłopak cię rzuci albo pokłócisz się z mamą czy tatą, a twoja przyjaciółka wyjedzie. To do kogo pójdziesz? Do rodzeństwa. Kiedyś zazdrościłam tym co go nie mieli, ale teraz. Jade jest bardzo pomocna i na prawdę przydaję sie w takich trudnych sytuacjach jak ta w której jestem teraz.
-Co teraz zrobisz?-Zapytała mnie po kilku minutach ciszy. 
-Ja-nie wiem. Chyba po prostu zapomnimy o tym i będziemy starali się zatrzymać to w tajemnicy.-Lekko się uśmiechnęłam. Siostra skinęła głową i już o nic nie pytała. 
Postanowiłam wziąć prysznic i przebrać się, ponieważ w sukience nie jest raczej wygodnie kiedy chodzisz w niej cały dzień. Założyłam czarne dresy i zwykły biały t-shirt. Zeszłam na dół do salonu. Na kanapie siedziała babcia razem z mamą. Usiadłam obok nich nic nie mówiąc. Mam nadzieję, że nie wiedzą, że wróciłam dopiero nad razem. Chyba nie, bo kiedy siedziałam z nimi już jakieś półgodziny, one nadal nic nie mówiły. Oglądałyśmy jakieś talk-show, w którym co chwile zmieniali się goście. Teraz był Johny Deep. Nie rozmawiali o niczym konkretnym. Prezenter pytał się czy będzie występował teraz w jakims filmie. On coś tam odpowiedział, ale nie słuchałam go. Poczułam wibrację w kieszeni dresów. Odczytałam sms-a.

Od:Niall
Spotkamy się? x

Do:Niall
Może jutro, źle się dziś czuje :)
Schowałam telefon do kieszeni, ale znowu ktoś do mnie napisał. Z westchnięciem wyciągnęłam telefon.

Od:Niall 
:(

17:15, dom babci Sarah i Jade

Moja siostra od godziny rozmawiała z Broke, a ja nie miałam co robić. Londyn, jak to Londyn. Z pogodą może być różnie, więc na dwór nie mam co wychodzić. Może przejdę się na jakieś zakupy? Tak, to dobry pomysł. Ubrałam sie w czarne rurki i szarą tunikę z liczbą 18, którą włożyłam do spodni. Oznajmiłam mamie, że wychodze pokręcić sie po mieście, a ona dała mi 50 funtów. O to mi chodziło.
Od wyjścia z domu minęło około 30 minut, a ja siedzę w kawiarni pijąc karmelowe latte. Dziś w galeri jest mnóstwo osób. Kolejki ciągną się i można w nich stać nawet godzinę. To nie był chyba dobry pomysł żeby tu przyjść, ale skoro już jestem to mogę chociaż poszukać czegoś ładnego. Położyłam pieniądze na stoliku i wyszłam z kawiarni. Kierowałam się do jednego ze sklepów, w którym było mniej ludzi. Kiedy do niego weszłam skierowałam sie do działu dla kobiet. Szukałam na wieszakach rzeczy w moim stylu, ale nie mogłam nic takiego znaleźć. Rozglądąłam się do okoła za czymś co wpadnie mi w oko. Nagle zauważyłam śliczne szpilki po drugiej stronie sklepu. Jak najszybciej do nich podeszłam i chwyciłam pierwszego. Obejrzałam dokładnie i stwierdziłam, że są idealne. Kiedy sięgałam do drugiego, ktoś nagle sprzątną mi go z przed nosa. Podniosłam głowe, napotkując spojrzenie jakiejś blondyny. Miała ostry makijaż. Trzymała jedną szpilkę, a ja drugą. Zmrużyłam na nią oczy. Nie zostawię tak tego, pierwsza je zauważyłam. 
-Czy mogłabyś mi oddać drugą szpilkę?-Zapytałam grzecznie. 
-Pff, chyba kpisz. Pierwsza je zauważyłam. Ty mi oddaj.-Spojrzałam na nią zdziwiona. Ale zdzira. Pierwsza do nich podeszłam, a ona zjawiła się znikąd.
-Żartujesz sobie? Oddawaj!-Krzyknęłam i zaczęłam jej go wyrywać. Muszę przyznać miała siłe, ale ja nie poddaje się łatwo. Nagle poczułam jak coś wbija się w moja stope. Puściłam buta upadając na ziemie. Spojrzałam szeroko otwartymi oczami na twarz tej idiotki. Nadepnęła mnie. Zrobiła to specjalnie. O nie nie nie. Nie będę tego tolerować.
-Ze mną się nie zaczyna.-Podniosła dumnie głowę i kiedy odwracała się z moimi butkami z rękach, ja pociągnęłam ja za nogę. Upadła obok mnie. Widać było, że nie spodziewała sie tego. 
-To ze mną się nie zaczyna.-Usiadłam obok niej wyrywając jej buty z rąk. Upuściła jedną szpilke, tylko po to żeby zacząć szarpać mnie za włosy. Jaka suka. Nie byłam jej winna. Kopnęłam ją obok żeber, a ona zajęczała z bólu. Dobrze niech się męczy. Mnie też bolało to szarpnięcie. Obok nas zebrała sie dośc spora grupka gapiów, ale nie przejełam się tym za bardzo. Kopałyśmy sie  i wyzywałyśmy. Gdzieś z daleko słyszałam krzyki ochrony, ale na to też nie zwróciłam uwagi. Poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra i odciąga od tej debilki. Ją też ktoś podniósł. Wymachiwałam nogami i krzyczałam żeby ten ktoś mnie odstawił, bo jemu też przyłoże, ale nie słuchał mnie. Moje nogi stały na prostym gruncie i kiedy znowu chciałam ruszyć z pięściami na ta wariatkę, ktoś znowu mnie do siebie przyciągnął. 
-Panienko, proszę się uspokoić, to wtedy pani nie ukaramy.-Usłyszałam głos nad sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam przystojnego ochroniarza. Wyglądał na około 25 lat. 
-Przepraszam, ale ta idiotka zabrała mi buty, które ja pierwsza zauważyłam.-Koleś się uśmiechnął i pomachał głową na boki. Jaki bezczelny. Śmieje się z mojego nieszczęścia i pechu. 
-Dobrze w takim razie zaraz to załatwimy.
Siedziałam na krzesełku w pomieszczeniu dla ochroniarzy. Nie wiem, która była godzina, ale wiem, że wyglądam okropnie i te śliczne szpilki należą się mnie. Obok mnie na krześle siedziała Holly. Tak miała na imię ta blondyna, która uważała, że buty należą się jej. Była jakaś pomylona, ale skądś ja kojarzyłam. Nieważne. Ochroniarze postanowili, że przejrzą nagrania ze sklepu i zobaczymy kto pierwszy podszedł do tych butów. Jestem pewna, że byłam to ja. Powiedzieli również, że ta która je pierwsza zobaczyła będzie wolna, a ta która okłamuję dostanie kare, za wcięcie bójki. Bardzo dobrze, zasłużyła sobie na to ta cała Holly. Nagle do pokoju wszedł jeden z pracowników galeri razem z..Laurą. Co robi tu mama Niall'a? Chyba nie jest spokrewniona z tą laską co nie? A co jeśli to jej rodzina i ta Holly to jakaś kuzynka Niall'a? Boże, zabij mnie. Kobieta podeszła do nas i kiedy zobaczyła, że ja też tu jestem zamurowało ją. Pewnie nie mogła uwierzyć, że to ja jestem dziewczyną która pobiła się z jej rodziną czy kim tam oni są. Trochę było mi głupio, ale to nie ja zaczęłam. Laura stanęła obok fotelu na którym siedziałam ja i patrzyła się na nas.
-Sarah, kochanie, to ty się biłaś z Holly?-Zapytała.
-Tak, ale co ty tu robisz Lauro, znasz ją?-Wzkazałam palcem na dziewczynę. Mama Niall'a skinęła głową.
-To jest, uh.-Chciała coś powiedzieć, ale nie mogło jej to wyjść z ust. Holly postanowiła jej w tym pomóc.
-Jej syn to mój chłopak. Poznałam od razu, że jesteś Sarah, niby najlepsza przyajciółka Niall'a, o której nigdy mi nie wspominał, ale nie chciałam ci mówić. Wolałam żebyś sama się domyśliła.-Spojrzała na mnie mrużąc oczy. Dziewczyna? No tak. Przecież on ma dziewczyne. Kompletnie o tym zapomniałam. Kiedy chciałam cos powiedzieć, do pokoju wszedł ochroniarz, który odciągnął mnie od Holly. Stanął obok biurka i spojrzał na mnie.
-Panienko, jesteś wolna i te buty. Uh, dostajesz je za darmo. Są na koszt sklepu.-Spojrzałam z triumfem w oczach na dziewczyne i wstałam zadowolona. Dave, bo tak miał na imię ochroniarz, trzymał w rękach torbe, w których były moje buciki. Wzięłam ją od niego i uśmiechnęłam się. Pożegnałam się z Laurą i wyszłam z pomieszczenia. 


-Boże, niezła jesteś.-Jade, śmiała się ze mnie opatrując moją krwawiącą wargę. Moja twarz była podrapana w niektórych miejscach, przez paznokcie Holly, a warga przecięta. Syknęłam kiedy siostra mocniej przycisnęła wacik z wodą utlenioną do moich ust.-Przepraszam.-Powiedziała, patrząc mi w oczy.-Ale patrz, buty zdobyłaś.-Zaśmiałyśmy się obydwie. Nie powiedziałam jej jeszcze, że dziewczyną która się ze mną biła była Holly, ale powiem jej.-Dobrze, że babcia i rodzice cię nie widzieli, bo by zawału dostali, a babcia jako pierwsza.
-Taa, Jade muszę ci coś powiedzieć.-Odłożyła wacik na szafke, odsunęła się lekko ode mnie i zaczęła mnie słuchać.-Ta dziewczyna, to było Holly.-Na początku nie rozumiała o co mi chodzi, ale później jej oczy szeroko się otworzyły. Już wiedziała.
-Holly jak zdzira Holly? Holly jak udawana dziewczyna Niall'a?-Skinęłam głową.
-To nie wszystko.-Widziałam jak w oczach Jade tworzy się zainteresowanie i skupienie.-Przyjechała po nią mama Niall'a, Laura.-Moja siostra ze zdziwienia tylko opadła na łóżko. Położyłam się obok niej. Miliczałyśmy przez pewien czas. Nie wiem ile czasu minęło i szczerze miałam to gdzieś. 
-Twoje życie wygląda jak film albo cholerne fanfiction.-Obróciłam głowe w strone siostry i słuchałam jej dalej.-No bo patrz. Poznajesz sławnego piosenkarza, jest cudownie, ale później ktoś was przyłapuje i wszystko się kończy. Następnie zaczynacie się przyjaźnić, ale jednak jest między wami pewne napięcie. Idziesz na impreze z jego najlepszym przyjacielem i lądujesz z nim w łóżku. Następnego dnia idziesz na zakupy gdzie spotykasz jego dziewczyne i bijesz się z nią, a później na to wszystko jeszcze przychodzi jego matka. No czy nie mam racji?-Zapytała.
-Masz, ale jest pewna różnica między moim życiem, a filmem.
-Jaka?-Jade spojrzała na mnie. Wzruszyłam ramionami i z powrotem spojrzałam na sufit.
-Nie wiem, ale to nie możliwe, żeby ta historia skończyła się szczęśliwie. 

22:00, Pokój Sarah i Jade

Moja siostra brała kąpiel, a ja siedziałam na łóżku ubrana w piżame. Przede mną leżała torba z moimi wygranymi butkami. Chciałam je obejrzeć i poczuć się dumna z siebie samej. Otworzyłam pudełko. Leżały tam. Moje śliczne lakierowane szpileczki. Od dziś są to moje ulubione buty. Wyjęłam je i założyłam. Byłam zdziwiona no bo ich wcześniej nie przymierzałam, a pasowały idealnie. Kiedy chciałam już je schować, zauważyłam na dnie pudełka karteczkę złożoną na pół. Co to jest do cholery? Nie zastanawiając się długo wyciągnełam ją i otworzyłam. Pochyłym pismem było napisane krótkie coś.

Okłamałem cię, wcale nie sklep za nie zapłacił tylko ja. To mój numer 674635008 mam nadzieję, że zadzwonisz i się spotkamy.
Ochroniarz Dave. 


JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ TO SKOMENTUJ :) To dla mnie bardzo ważne. 
Daję 8 wcześniej, ponieważ stwierdziłam, że w następny tydzień wyjeżdżam i nie będę miała czasu pisać i dodawać rozdziałów. W tym tygodniu też się coś pojawi, ale nie potrafię powiedzieć konkretnie kiedy. Dave niedługo będzie w bohaterach, więc będzie można zobaczyć jak wygląda. Dziś taki rozdział bez Niall'a i jest on tylko taki przejściowy, ale w następnym może się pojawi, a może nie. Zobaczę jeszcze. Buziaki :* 





sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 7

Jest połowa lipca. Od kilku dni ja, Niall, Jade i Louis spotykaliśmy się i zachowywaliśmy jak najlepsi przyjaciele. Między mną, a Niall'em nic nie zaszło. Jak na razie. Lepiej niech tak zostanie. Jestem szczęśliwa i chcę być do końca wakacji. Nikt oprócz mamy Niall'a i mojej nie wie, że się spotykamy. Nie powiedziałyśmy z siostrą i mamą tacie, ani babci, bo nie chcemy ich wciągać w to wszystko. Zresztą tata zabronił spotykać mi się z Niall'em, a babci nie pozwoliłabym kłamać. 
Dzisiaj jestem umówiona tylko z Louis'em i Jade. Niall ma jakieś sprawy Niall'owe do załatwienia. Czyli jakiś wywiad czy inne gówno. W trójke mamy wyjść wieczorem do klubu, a że jest już 18 postanowiłam zacząć się szykować. Wykąpałam się i ogoliłam.  Postanowiłam zafarbować końcówki swoich włosów na niebiesko. Po skończeniu wszystkiego zauważyłam, że jest już 19:30 i właśnie o tej godzinie miał przyjechać po mnie i po moją siostre Louis. Jak najszybciej wyciągnęłam sukienkę, którą ostatnio kupiłam, bielizne i szpilki. Położyłam je na łóżku i kiedy chciałam ściągnąć ręcznik usłyszałam stukanie o szybe. Odwróciłam się i spojrzałam na balkon na którym stał Louis. Przewróciłam oczami i podeszłam mu otworzyć. Czy oni nie znają czegoś takiego jak drzwi? Chłopak wszedł do środka, rozejrzał się po pomieszczeniu i usiadł na łóżku. Dobrze, że Jade jest w łazience i dobrze, że wzięła ze sobą ubrania ubierze się tam i będzie po sprawie. Tylko, że gdzie ja się przebiorę?
Super.
Louis patrzył się na mnie, a ja nie czułam sie zbyt komfortowo. Spojrzałam na jego strój. Miał na sobie czarne rurki, czarny t-shirt i czarne vansy. Włosy miał postawione do góry tak jak zawsze. Uśmiechał się, a mi naprawdę nie było z tym dobrze.
-Umm..cześć.-Odezwałam się. On tylko skinął głową wciąż się we mnie wpatrując.-Czy mógłbyś się uhh obrócić?
-Po co?-Zapytał. Chciałam się ukryć w tym momencie. Czy on musi się tak patrzeć? To mnie tylko bardziej rozprasza. Odwarzyłam sie spojrzeć na jego twarz. Jego oczy były jakby przylepione do moich nóg albo dekoldu. Spojrzał w moje oczy, którymi błagałam żeby się nie wygłupiał.-Ah tak, przepraszam.-Wstał z łóżka i odwrócił się do mnie tyłem. Wzięłam z łóżka rzeczy i zaczęłam się przebierać. Kiedy miałam już na sobie wszystko powiedziałam mu, że może się odwrócić. Usłyszałam, że drzwi od pokoju się otwierają, a przez nie weszła nie ubrana i nie uszykowana Jade. Spojrzałam na nią, a ona na mnie.
-Przepraszam, ale nie za dobrze się czuję. Zostanę w domu, ale wy jedźcie.-Patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem. Pewnie była pewna, że powiem, że z nią zostanę i tak chciałam zrobić, ale widząc, że ona naprawdę chce żebym pojechała skinęłam tylko głową. 
-W takim razie możemy iść. Tylko wyjdziemy drzwiami jak normalnie ludzie.-Wyszliśmy z pokoju. Usłyszałam jeszcze jak Jade życze nam dobrej zabawy. Rozejrzałam sie po korytarzu i kiedy nikogo nie zauważyłam pociągnęłam Louis'a ze rękę i szybko schodami skierowaliśmy się do wyjścia. 

21:00 w klubie

Byłam już po kilku drinkach i kilku tańcach z nieznajomymi. Lekko pijana dopiłam swojego chyba 6 drinka  i wyszłam z powrotem na parkiet. Kiedy tylko weszliśmy do środka budynku, ja i Louis poszliśmy w zupełnie innych kierunkach. Później raz spotkałam go przy barze, ale on znowu zniknął na środku klubu. Kiedy znalazłam sobie odpowiednie miejsce zaczęłam tańczyć. Ten klub był jednym z najlepszych w Londynie, więc było tu sporo ludzi, ale nie przeszkadzało mi to. Poczułam dwie dłonie na swoich biodrach i uśmiechnęłam się. Tańczyłam z chłopakiem kilka piosenek i kiedy zaczynała się kolejna poczułam jak jego usta całują moją szyję. Zamruczałam pod nosem z przyjemności jaką dawał mi nieznajomy. Chłopak pochylił się nad moim uchem.
-Widziałem cię z lustrze Sarah i nawet nie wiesz jak bardzo powstrzymywałem się, żeby nie wziąć cię w tamtym pokoju.-Lekko mną wstrząsnęło, kiedy dotarło do mnie, że to Louis. Byłam pijana i nie za bardzo przejęłam się tym co do mnie mówi. Zaczęłam bardziej poruszać biodrami ocierając się o uda chłopaka. Jęknął mi prosto do ucha oznajmiając, że podoba mu się to co robię.-Kochanie, nie prowokuj mnie.-Uśmiechnęłam się delikatnie, przygryzając wargę. Odwróciłam się do niego i spojrzałam w jego oczy. Były ciemne. Na pewno ciemniejsze niż zapamiętałam. Oblizałam usta i swoją dłonią zaczęłam jeździć po jego torsie. Patrzyłam w jego oczy bardzo uważnie, a on schylił się jakby chciał mi coś powiedzieć. Nie panując nad sobą złapałam w drugą rękę jego twarz i odwróciłam w stronę mojej. Nie zastanawiając się nad tym co robię wbiłam się w jego usta. Chłopak natychmiast odwzajemnił pocałunek. Jego dłonie wylądowały na mojej pupie ściskając ją. Louis całował genialnie. Pocałunek nie był wolny i delikatny. Tylko szybki, zachłanny i pełen pożądania. Oderwałam się od niego tylko po to żeby mu coś powiedzieć.
-Jedźmy do ciebie i pieprz mnie tak jak powinien to dawno zrobić Niall.-Wyszeptałam do jego ucha, a on natychmiast złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął z klubu. Jestem suką.
W samochodzie atmosfera była napięta. Chłopak cały czas trzymał swoja ręke na moim udzie. Kiedy zajechaliśmy pod blok Louis natychmiast wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Wysiadłam z jego pomocą i od razu skierowaliśmy się wejścia. Kiedy jechaliśmy windą przesyłaliśmy sobie pojedyńcze spojrzenia. W końcu nie wytrzymaliśmy i rzuciliśmy się na siebie. Louis złapał mnie pod pupą i podniósł do góry. Owinęłam swoje nogi wokół jego pasa, a dłońmi owinęłam jego szyję. Gdy winda się otworzyła wyszliśmy na korytarz nadal się całując. Chłopak odstawił mnie na ziemię tylko po to, aby otworzyć drzwi mieszkania. Weszliśmy do środka, Louis zapalił światło i natychmiast do mnie podszedł. Stałam do niego tyłem. Zaczął całować moją szyję, aż w końcu przeszedł na dekold. Obróciłam się do niego, a on złapał zamek mojej sukienki i rozpiął ją, sprawiając, że opadła na podłoge. 
-Zatańcz dla mnie.-Powiedział, a ja od razu zaczęłam robić to o co mnie poprosił. Położyłam swoje dłonie na biodrach i zaczęłam nimi ruszać. Ujęłam swoje piersi w dłonie i masowałam je. Oblizałam usta patrząc na krocze Louis'a. Odpięłam stanik i rzuciłam go w chłopaka. Ręką pokazałam mu żeby do mnie podszedł. Natychmiast to zrobił i zaczął mnie całować. Ruszyliśmy do sypialni. Poczułam jak Louis rzuca mnie na łóżko. Zdjął swoją koszulkę, pokazując swoją wytatuowaną i wysportowaną klatkę piersiową. Uklękł na swoje kolana i przyciągnął mnie za kostki do krawędzi łóżka. Później już jakoś poszło. Nie przejmowaliśmy się Niall'em. To był tylko seks. 

Obudziłam się w nie swoim łóżku. Ba! Nie w swoim pokoju. Nic nie pamiętam, oprócz tego, że w klubie byłam tylko z Louis'em, bo Jade się źle czuła. Podniosłam się na łokciach i spojrzałam w co jestem ubrana. Jestem naga. Boże. Co ja zrobiłam? Przespałam się z jakimś kolesiem po pijaku. NieNieNie. Jest źle. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu moich ubrań. Były tu tylko moje majtki i kiedy chciałam po nie wstać, zauważyłam, że na moim nagim brzuchu leży ręka. Spojrzałam w bok i pisnęłam. Chłopak zaczął mamrotać coś pod nosem, a ja zaczęłam go budzić. Nagle wszystko sobie przypomniałam. 
-Louis, Lou wstawaj.-Trzęsłam jego ramieniem, a on powoli zaczął otwierać oczy. 
-Co?-Kiedy się otrząsnął, spojrzał na mnie i widziałam jak zdziwienie maluje się na jego twarzy.-Sarah co ty tu robi.. ołł.-Patrzył na moje piersi, a ja skapnęłam się, że nie przykrywam ich kołdrą. Natychmiast wstałam z łóżka zabierając całą pościel. Kiedy stanęłam na nogi, zauważyłam, że Louis też jest nagi. Kiedy on to zauważył spadł z łóżka. Mimo napiętej sytuacji zaczęłam się śmiać. Podniósł się zabierając z łóżka poduszke i zakrywając nią swoje krocze. W ręce trzymał mój stanik. Uśmiechnął się zadziornie i spojrzał na mnie.
-Czy to nie twoje, kochana?-Spojrzałam na niego mrużąc oczy i wskoczyłam na łóżko natychmiast zabierając mu moją własność. Zaśmiał się i złapał mnie w pasie, puszczając swoją poduszkę. Pisnęłam, kiedy rzucił mnie na łóżko. Śmialiśmy się, chociaż jedno pytanie wciąż mnie męczyło. Leżałam na nim uśmiechając się. Patrzyłam w jego oczy i nawet nie zauważyłam kiegy zaczęliśmy się całować. Trwało to kilka sekund, ponieważ po chwili się otrząsnęłam i zeszłam z niego. Sięgnęłam po moje majtki, które leżały na podłodze i spojrzałam na niego. Leżał nagi na łóżku i uśmiechał się. Przygryzłam wargę.
-Gdzie jest łazienka?-Wskazał ręką drzwi, a ja odwróciłam się i podeszłam do nich wcześniej puszczając kołdrę. 
Ubrana w sukienke z wczoraj i nie rozczesana, weszłam z powrotem do sypialni. Louis'a tam nie było, więc weszłam do salonu. Tam też nie było chłopaka, więc poszłam do ostatniego pomieszczenia jakie było w mieszkaniu. W kuchni go znalazłam. Był ubrany w dresy i biały podkoszulek. Robił śniadanie. Usiadłam przy stole i czekałam aż skończy. Nałożył naleśniki na jeden talerz i położył je razem z dwoma innymi talerzami na stole. Usiadł na przeciwko i spojrzał na mnie.
-Louis, co my zrobiliśmy?
-Chyba się uhh, przespaliśmy.
-Nie no co ty? Nie domyśliłabym się.-Powiedziałam sarkastycznie. On uśmiechnął się i nałożył sobie jedzenie.-Czy to coś między nami zmienia? 
-Podobało ci się?
-Ja-um-Co?-Zapytałam zszokowana.
-Dobrze słyszałaś.-Spojrzał na mnie delikatnie.
-Tak, ale..
-Mi też się podobało.-Uśmiechnął się i więcej nie odzywał. Też postanowiłam nic nie mówić. Nałożyłam sobie śniadanie. Jedliśmy w ciszy. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Louis wstał i poszedł otworzyć. Usłyszałam znajomy głos. To Niall. Nie, boże. Tylko nie on. Co ja mu powiem? Nie mogę przecież wygadać, że ja i Louis..Boże, nie. To było złe i nie powinno się zdarzyć. Niall będzie wściekły i zabije chłopaka a mnie nie będzie chciał znać. Mimo że tylko się przyjaźnimy, to kiedyś coś między nami było i może trochę nadal jest. Wstałam z krzesła i weszłam do salonu. Obok kanapy stał Niall i Louis. Rozmawiali. Horan stał do mnie tyłem, więc jeszcze mnie nie zauważył. Natomiast Lou już tak i mrugnął do mnie lekko się uśmiechając. Niall powiódł za jego wzrokiem i kiedy mnie zauważył uśmiech znikł mu z twarzy. Zbladł. Spojrzał znowu na swojego przyjaciela, a później znowu na mnie. Nerwowo przełknął śline.
-Sarah.-Zaczął.-Co ty ro-robisz u Louis'a o tej godzinie?-Jąkał się, mi też nie było łatwo. Nie mogę mu powiedzieć. Spojrzałam na drugiego chłopaka, który lekko kiwał głową na boki, oznajmując że on też nie chce, żeby Niall się dowiedział.
-Ja, um.-nie wiedziałam co mam wymyśleć na szybko, ale nagle wpadł mi do głowy pomysł.-Jak wiesz byliśmy wczoraj w klubie, Jade nie poszła bo źle się czuła. Kiedy wracaliśmy skapnęłam się, że nie mam kluczy, a że nie chciałam nikogo budzić, to Louis pozwolił mi u siebie przenocowac. Właśnie miałam wychodzić.-Widziałam jak w jego oczach pojawia się ulga. Kupił to. Uff.-To ja może już pójdę. Skierowałam się do korytarza i szybko założyłam buty.
-Odwiozę cię.-Wzdrygnęłam się-Przepraszam.-Kiedy Niall to powiedział, znajdował się dosłownie centymetry za moimi plecami, a ja byłam nachylona, bo zakładałam buty. Nie była to za komfortowa pozycja. Wyprostowałam się, mając już na sobie szpilki. Odwróciłam się i byłam zdzwiona kiedy nos chłopaka był na wysokości moich oczu. To pewnie przez moje buty.
-Nie, zamówię taksówkę.-Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
-Już postanowiłem.-Zaczął ubierać kurtkę i buty, ja w tym czasie poszłam pożegnać się z Louis'em. Nie było go w salonie, więc poszłam do sypialni. Siedział na łóżku i przeglądał coś w telefonie. Zamknęłam drzwi. Kiedy mnie zobaczył odrzucił telefon na bok i szybko do mnie podszedł. Złapał mnie za biodra i wbił w moje usta. Na początku zaczęłam to odwzajemniać, poniewać było to po prostu miłe, ale po kilku sekundach odepchnęłam go od siebie.
-To nie powinno się zdarzyć. Proszę cię zapomnij.-Powiedziałam wpatrując się z podłoge.
-Co? Najpierw mówisz, że ci się podobało, a później mnie odrzucasz?-Spojrzałam na niego, ze smutkiem w oczach.
-Louis, nie, po prostu, to nie fair w stosunku do Nialla i proszę cię mów ciszej, bo czeka na mnie w korytarzu i jeszcze cię usłyszy.-Chłopak westchnął i kiwnął głową.
-Ok, przepraszam, ale możemy się nadal spotykać? Jak przyjaciele oczywiście.-Kiwnęłam głową. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek. Następnie podeszłam do drzwi i wróciłam do Niall'a. Wyszliśmy z mieszkania i skierowaliśmy się do samochodu chłopaka. Droga minęła nam w ciszy. Kiedy zatrzymał się przed moim domem, chwyciłam na klamkę i wyszłam bez słowa. Szłam po schodach, gdy zaczęło padać, więc przyśpieszyłam żeby nie zmoknąć. Nie usłyszałam jak Niall odjeżdża, ale to pewnie przez mokrą drogę. Chciałam otworzyć drzwi, ale poczułam jak dwie dłonie łapiął mnie za biodra i odwracają w drugą stronę. Spojrzałam do góry w niebieskie oczy chłopaka. Jego włosy były mokre od deszczu, więc nie stały tak jak zawsze tylko opadały na czoło. Usta były wilgotne, a nos i policzki czerwone. Cała jego twarz wyrażała smutek i tęsknote, a jednocześnie radość i szczęście.
-Niall, my nie powinniśmy się tak do siebie zbliżać.-Moje dłonie wylądowały na jego mokrej koszulce lekko go od siebie odpychając, ale on trzymał mnie mocno i nie zamierzał puścić. Czułam się bezpiecznie. Bardzo. Ale nie mogłam pozwolić na nic więcej niż przytulanie. To było maksimum.-Proszę, cię kochanie.-Zmarszczył śmiesznie nos, a jego twarz teraz wyrażała tylko jedną emocje. Oburzenie.
-Nie nazywaj mnie kochaniem, to ja tak powinienem do ciebie mówić.-Przewróciłam oczami, uśmiechając się.
-Niall poważnie puść mnie. Pada deszcz i jest zimno.
-Pozwól mi cię ogrzać.-Wyszeptał. Ogarnęło mnie potworne poczucie. Zdradziłam go. Może nie dosłownie, bo nie jesteśmy razem, ale jednak. Było mi z tym potwornie źle. Powinnam nie słuchać siostry tylko zostać z nią w domu. Nic by się nie wydarzyło. Teraz jest już za późno. Nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie. Nie, nie mogłam go więcej ranić. Użyłam całej siły, żeby wyrwać się z objęcia Niall'a. Spojrzałam na niego ostatni raz.
-Przepraszam Niall, tak bardzo cie za wszystko przepraszam.-Powiedziałam i szybko weszłam do domu zamykając szybko na zamek drzwi. Chłopak walił w nie krzycząc, że nie wie o co mi chodzi i żebym sie nie wygłupiała tylko otworzyła. Nie mogłam tego więcej słuchać. Szybko wbiegłam po schodach i wbiegłam do pokoju. Jade siedziała na swoim łóżku czytając jakąś książke. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie zjeżdżając w dół. Schowałam głowę w dłoniach. Poczułam jak siostra klęka przede mną. Pytała co się stało i czemu płacze, ale nie byłam jej w stanie powiedzieć. Po kilku minutach usiadłam z nią za łóżku i wpatrywałam się w swoje dłonie. Już nie płakałam. Wylałam chyba już wszystko. Milczałyśmy obydwie, jednak ktoś musiał coś w końcu powiedzieć. Padło na Jade.
-Powiesz mi w końcu co się stało?-Zapytała. Spojrzałam na jej twarz. Postanowiłam nie owijać w bawełne.
-Przespałam się z Louis'em.


PRZECZYTAŁEŚ? SKOMENTUJ :) TO DLA MNIE WAŻNE.

Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale ostatnie dwa tyogodnie były dość ciężkie, ponieważ miałam dużo nauki, ale teraz mam ferie, więc pojawi się pewnie więcej rozdziałów. Tak wogóle podoba wam się? :) Trochę zagmatwałam to wszystko, ale o to chyba chodzi. Żeby wszystko był skomplikowane. Wolicie Niarhe (Najre) czy Liarhe (Lajre)?