środa, 8 lipca 2015

Real Life Singer na wattpad!

Hej! Po długiej nieobecności wracam z nowymi pomysłami i tą samą historią! Jeśli czytałeś mój poprzedni post to wiesz o co chodzi (jeśli nie, to zapraszam do przeczytania). Nie będę się już tu rozpisywać, zapraszam na Real Life Singer na wattpad! 

link do fanfiction: http://www.wattpad.com/story/44143143

PS. Jeśli nie będziecie mogli jej znaleźć to wpiszcie w wyszukiwarce na wattpad Real Life Singer i powinno wyskoczyć. Zapraszam do czytania! 

niedziela, 7 czerwca 2015

Koniec?

Cześć! Nie przychodzę do was z nowym rozdziałem, ale z pożegnaniem? Nie to nie pożegnanie, bo nie kończę tej historii. Zaczynam ją od początku. A teraz o co chodzi? Postanowiłam, że pisanie na blogspocie mnie zmęczyło i przenoszę się na wattpad! Tam zacznę pisać od początku historię Nialla i uwaga nie Sarah'y tylko Delli! Imię Sarah mi się tak naprawdę nie podoba i nie pamiętam już dlaczego nazwałam tak główną bohaterkę. Chyba poprostu z brku pomysłu. Streszczając. Na wattpad czytam już od dłuższego czasu i również od dłuższego czasu zastanawiałam się, żeby tam pisać. W końcu się zdecydowałam i to właśnie tam przenoszę się z historią Nialla i Delli (Sarah'y). Wszystkie rozdziały trochę przerobię i poprawię, a także dodam nowe fragmenty. Wszystko mam już zaplanowane i teraz pytanie. Co z blogiem? Otóż, nie usuwam opowiadania na blogspocie. Będzie ono tu nadal, ale nie będę tu już nic dodawać. Prawdopodobnie jest to mój ostatni post tutaj i mam nadzieję, że na wattpad przeniesiecie się ze mną. Niektórzy mogą być zawiedzeni, bo albo nie znają czegoś takiego jak wattpad, albo nie lubią tam czytać. No cóż. W takim przypadku nie zmuszam was do czytania tego fanfica dalej. Napisałam chyba wszystko co chciałam. Mam nadzieję, że spotkamy się na wattpadzie i że nie jesteście za bardzo zawiedzenie. Kocham was wszystkich i czekajcie na link do opowiadania! :)

PS. Z opowiadaniem ruszę na początku wakacji i jednak dodam tu jeszcze jeden post z linkiem ;x

sobota, 2 maja 2015

Rozdział 13

-Co?! Dlaczego?-Krzyknęłam. W jednej chwili wszystko się zapadło. Mieliśmy zostać w mieście jeszcze trzy tygodnie, a moja mama nagle wyskakuje z taką informacją. To nie w porządku. Rodzice dobrze wiedzą, że ja i Jade przywiązałyśmy się do tego miejsca. Znalazłyśmy tu przyjaciół, z którymi bardzo się związałyśmy. Nie mogłabym tak nagle ich zostawić. Spojrzałam na całą trójkę. Moja siostra była poważnie wkurzona, a ja wogóle jej się nie dziwię. Spotkała tutaj swojego idola, z którym spędziła wspaniałe chwilę. Zdecydowanie zapamięta te wakacje do końca życia.
Następny stał Louis, którego twarz była smutna. Patrzył się w moje oczy, a ja w jego. Naprawdę przywiązałam się do tego chłopaka. Nie chodzi tu tylko o umowę. Ogólnie Louis jest świetnym przyjacielem i nie chciałabym go stracić. Potrafi mnie jednym słowem doprowadzić do łez. Oczywiście tych szczęśliwych łez. Kocham go jak brata i gdybym go straciła, to straciłabym też pewną część mojego serca. 
Przeniosłam swój wzrok na ostatnią osobę. Uśmiechnęłam się do blondyna tak, aby chodź trochę go pocieszyć. Przy jego spojrzeniu moja złość na mamę od razu przeszła. Patrzył na mnie tak intensywnie, że jedyne co mam ochotę zrobić to wstać i pobiec do niego. Cholerna złamana noga. Niall jest chyba jedyną osobą, z wszystkich ludzi jakich do tej pory poznałam, przy której moje zwariowane myśli znikają. Gdy tylko go widzę nic innego się nie liczy, jestem tylko ja i on. Teraz, mimo, że każdy w tym pomieszczeniu się na nas patrzył, to był tylko nasz moment. Moment, w którym zrozumiałam, że to Niall jest tym jedynym. Jedynym właściwy. Jedynym, który wywołał we mnie więcej niż jedną emocję. Każdy do tej pory poznany przeze mnie chłopak albo wywoływał we mnie pożądanie, albo zwykłą symaptię koleżeńską. Niesamowite, że przez trzy tygodnie, Niallowi udało się mnie aż tak zmienić. Patrzyłam na życie inaczej niż do tej pory. Zawsze byłam odważna i otwarta na wszystko i wszystkich, ale teraz ten jeden chłopak mnie od tak odmienił. Stałam się bardziej emocjonalna i wrażliwa, a tej cechy brakowało mi we mnie od dawna. 
Nie mogąc już dłużej wytrzymać jego przeszywającego spojrzenia, spojrzałam z powrotem na mame. 
-Kochanie, dla nas to też nie jest łatwe. Mieliśmy zostać w Londynie jeszcze długo, ale twoje zdrowie jest najważniejsze. Od jutra tata zacznie szukać dobrego ośrodka rehabilitacyjnego w Nowym Yorku dla Ciebie.-Na początku byłam przekonana, że to nie będzie dobre wyjście. Teraz, kiedy się zastanowię, uważam, że jednak tak będzie lepiej. Wcześniejszy wyjazd równa się, wcześniejsze odzauroczenie. Mimo, że to nie będzie takie łatwe, postaram się sobie z tym poradzić. Myślę, że zachowuję się trochę egoistycznie, ale z drugiej strony nie tylko dla mnie to wyjście będzie lepsze. Moja umowa z Louisem skończy się wcześniej, więc jest mniejsze ryzyko, że ktoś się o nas dowie. Babcia więcej sobie odpocznie, bo przez tak krótki okres, wiele widziała i przeżyła przeze mnie. Jade będzie miała więcej czasu na ogarnięcie akademika i wszystkich zajęć dodatkowych, które tam będą. Niall zapomni o mnie i znajdzie sobie kogoś bardziej odpowiedzialnego i wartościowego od mojej osoby. Teraz jestem pewna, że dla wszystkich nasz wcześniejszy wyjazd będzie najlepszy.
-Dobrze mamo. Też uważam, że to będzie dla nas wszystkich będzie to najkorzystniejsze wyjście.-Odparłam spokojnie.
-Co? Sarah, nie mówisz poważnie?-Zapytała mi się zdziwiona Jade. Pokiwałam głową na znak, że nigdy nie byłam bardziej poważna.-Zwariowaliście wszyscy.-Wymamrotała cicho moja siostra i wyszła z pokoju szpitalnego. Mój tata, razem z mamą i babcią wyszli za nią. Louis spojrzał na mnie i bez słowa wyszedł, zostawiając mnie samą z Niallem. Przez kilka pierwszych chwil milczeliśmy. Blondyn nie patrzył na mnie tylko w podłogę, za to ja wpatrywałam się w niego z nadzieję, że chłopak zrozumie moją decyzję. W tym momencie byłam wściekła, że nie mogę poprostu wstać i zmusić go do spojrzenia na mnie. Przeklęta noga.
-Niall.-Wyszeptałam i mimo, że blondyn nadal na mnie nie spojrzał, wiedziałam, że mnie usłyszał.-Powiedz coś.-Odezwałam się już zdecydowanie głośniej. Westchnęłam widząc, że Niall nadal się nie ruszał. Kiedy już traciłam nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek usłyszę jego głos, chłopak podniósł głowę. Spojrzał na mnie, jednak nic nie mówił. Gdy odważyłam się popatrzeć w jego błękitne tęczówki, to co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło. W jego oczach zauważyłam łzy. Nie wypłynęły jednak one na zewnątrz. Widziałam jak walczył ze sobą, aby utrzymać swoje emocje na wodzy. Po chwili udało mu się nad tym zapanować, jednak na dal widziałam ten błysk w oku, świadczący o tym, że mało brakowało, a maska twardego chłopaka rozpadła by się w moment.
Niall powoli podszedł do mojego łóżka i położył się na nim obok mnie. Było mi trochę niewygodnie, ale zapomniałam o tym w chwili, kiedy usłyszałam jego głos.
-Szanuję twoją decyzję.-Te trzy słowa bardzo mnie ucieszyły. Miałam nadzieję, że obejdzie się bez naszej kłótni i na szczęście tak było.-To jednak nie znaczy, że nie jest mi przykro, że tak postanowiłaś. W gruncie rzeczy bardzo się do Ciebie przywiązałem, a świadomość, że za tydzień już Cię nie będzie, dobija mnie. Mimo wszystko obiecałem Ci, że spędzimy wspaniałe wakacje razem i mam zamiar przez ten ostatni tydzień nadal spełniać swoją obietnicę.-Mówiąc to patrzyliśmy sobie w oczy. Jego słowa dopiero po chwili do mnie dotarły, a na mojej twarzy pojawił się wesoły uśmiech. Oparłam głowę na jego ramieniu. Poczułam jak ręka chłopaka oplata mnie w tali. Niall był bardzo delikatny i widać było, że nie chce mi zrobić krzywdy.-Spróbuj zasnąć, to Ci dobrze zrobi.-Posłuchałam blondyna i już po chwili odpłynęłam w krainę snów.

-Nie budź ich, tak słodko wyglądają.-Usłyszałam, ale bardzo słabo. Ten głos zdecydowanie należał do Jade.
-Muszę porozmawiać z Sarah, ile razy mam Ci to powtarzać?-Powiedział..Louis? Tak, to on.
-Och daj spokój, nie chcesz, żeby byli razem?-Krzyknęła szeptem moja siostra. Och, że niby ja i Niall? Chce żebyśmy byli razem? Nie wykonalne siostro, sorki. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przede mną białą koszulkę. Oh tak, Niall. Zasneliśmy razem. Chciałam się ruszyć, ale przeszkadzała mi w tym ręka blondyna, która mocno mnie obejmowała. Dźgnęłam go palcem w żebra i zauważyłam jak na twarzy chłopaka powstaje grymas. Nie spał już. Uśmiechnęłam się, kiedy powoli otworzył swoje oczy. Niall odwzajemnił uśmiech i spojrzał ponad moje ramię. Przewrócił oczami i zabrał swoją rękę z mojego ciała. Położył się na plecach i głośno westchnął. Odwróciłam się na drugą stronę, uważając żeby nie uszkodzić konstrukcji na mojej nodze. Przy łóżku stała Jade z Louisem. Moja siostra miała na twarzy szeroki uśmiech, za to szatyn nie wyglądał wesoło. Uśmiechnęłam się do niego lekko, a on po krótkiej chwili odpuścił i też się uśmiechnął.
-Jade, Niall, zostawcie mnie samą z Lou.-Kiedy moja siostra i blondyn wyszli, pokazałam chłopakowi, żeby usiadł na łóżku obok mnie. Gdy już wygodnie się usadowił, spojrzałam na niego. Mam wrażenie, że dzisiejszy dzień, jest dniem poważnych decyzji. Najpierw przyznanie się, że Niall to mógłby być tym jedynym, gdyby nie mój egoizm. Później zgodzenie się na wcześniejszy wyjazd. Teraz, zerwanie umowy z Louisem. Tak postanowiłam. Było mi wygodnie z tym układem, ale nie możemy tak dalej. Zresztą ja i tak wyjeżdżam i to by się nie udało. Wydaje mi się, że Louis nie będzie zły, tylko mnie zrozumie.
-Musimy to zakończyć.-Skinął głową.
-Spodziewałem się tego i zgadzam się z tobą.-Uśmiechnęłam się do niego szeroko i wystawiłam przed siebie ręce. Szatyn lekko się zaśmiał i od razu wziął mnie w swoje ramiona.-To może ostatni pocałunek?-Wyszeptał mi do ucha. Nie zastanawiając się dłużej złapałam jego twarz w swoje dłonie i naparłam na jego usta swoimi. Louis nie musiał się długo zastanawiać. Przeniósł swoje dłonie na moją szyję i przysunął się jeszcze bliżej mnie. Pocałunek nie był długi, bo już po chwili oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w swoje oczy. Uśmiechnęłam się do niego szeroko, a chłopak od razu to odwzajemnił.
Porozmawialiśmy jeszcze kilka minut, aż w końcu Lou powiedział, że da mi trochę odpocząć. Po jego wyjściu ułożyłam się najwygodniej jak się dało, a nie miałam za dużego wyboru prze tą nogę w powietrzu. Gdy już prawie usypiałam, usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Westchnęłam lekko wkurzona i sięgnęłam po telefon. Odblokowałam ekran i kliknęłam w ikonkę wiadomości. Broke. Czego ona chce.

Od: Broke
Słyszałam, że miałaś wypadek. Bardzo dobrze. Taka dziwka jak ty powinna ciągle cierpieć.

Że co?






Witam wszystkich! Nie było mnie tu sporo czasu, bo miesiąc. Bardzo za to wszystkich jeszcze raz przepraszam. Prosiłabym żeby więcej osób komentowało, bo wiem, że jest więcej osób czytających tą historię, chociażby po wyświetleniach. To mega motywuje i daje dużego kopa. Do następnego ;x

PS. Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam go szybko wstawić i tak jakoś wyszło. Następne będą dłuższe i będzie się w nich więcej działo, obiecuję. :)

piątek, 24 kwietnia 2015

Informacja

Cześć!
Przepraszam, że tak długo nie ma 13 rozdziału. Powodem nie jest brak czasu na napisanie, ani brak weny, tylko brak komentarzy. Naprawdę pisanie sprawia mi dużą przyjemność i uwielbiam robić to dla siebie, ale również dla was. Sprawia mi to dużo radości wtedy, gdy mam dla kogo to robić. Na moim blogu nigdy nie było takiej ilości komentarzy jak na ich fanfiction i nigdy się do tego nie przyczepiałam, bo byłam pewna, że z czasem przybędzie czytelników, ale tak się nie dzieje. Może i teraz marudzę, ale jeśli piszę się bloga to wie się, jak bardzo motywujące jest zdanie czytelników. Chciałabym również podziękować osobom, które stale komentują i są ze mną tutaj od początku. To dużo dla mnie znaczy, że jesteście tu nadal i moje pisanie się wam nie nudzi (chyba). Nie zawieszam bloga, ani go nie kończę. Oczekuję po prostu, że pod rozdziałami będzie minimum 5-6 komentarzy i nie muszą one być pozytywne oczywiście. Przyjmę krytykę i postaram się poprawić.
Co do 13-nastki mam już jej większość i w następnym tygodniu dodam. Mam też już zaplanowane co będzie w poszczególnych rozdziałach, ile ich będzie i jakie będzie zakończenie. Tak jak pisałam wcześniej, podejmuję się również napisania drugiej części.
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam i nie odejdziecie z takiego powodu. :)

wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 12

Wydawało mi się jakbym spała. Wiem, że prawda była inna. Po prostu miałam zamknięte oczy i nie mogłam ich otworzyć. Tak jakby ktoś skleił moje powieki. Czułam obecność osób. Słyszałam jakieś głuche krzyki. Nie rozumiałam jednak czyje to były głosy. Możliwe, że to ktoś mi obcy. Pragnęłam otworzyć oczy, ale jakieś światło mi w tym przeszkadzało. Postanowiłam jednak spróbować. Powoli uchyliłam jedno oko i co dziwne nie zamknęłam go. Później uchyliłam drugie i w taki oto sposób mogłam dowiedzieć się gdzie jestem. Czułam jakiś ruch. Jakby pomieszczenie, w którym się znajduję poruszało się. W środku były dwie osoby ubrane w stroje lekarskie. Nie zauważyły jednak, że się obudziłam. Rozejrzałam się i zobaczyłam sprzęty medyczne. Gdzie ja jestem? Na pewno to nie jest szpital. Co się stało? No tak. Leciałam spadochronem. Dave nie mógł go rozłożyć. Jednak w końcu mu się udało. Niestety jednak dość mocno uderzyliśmy w ziemię. Pamiętam jeszcze, że zauważyłam krew i wtedy zemdlałam.
Jeden z dwójki osób zauważył, że już nie 'śpię'. Podszedł do mnie. Zauważyłam na jego stroju plakietkę. Doktor Greg Master. Zapytał mi się czy wszystko ze mną w porządku. Odpowiedziałam, że głowa mnie boli, a on powiedział, że to normalne po upadku z takiej wysokości. Wytłumaczył, że właśnie jedziemy do szpitala i jesteśmy w karetce. Tam mają zrobić mi dodatkowe badania i zobaczyć co z moją nogą. Spojrzałam na nią i zauważyłam, że opatrunek, który założył mi ratownik już przesiąkł. Zrobiło mi się nie dobrze i mocno zakręciło w głowie. Nie wytrzymałam, zemdlałam. Znowu.

Perspektywa Nialla.

Byłem w drodze do szpitala. Przeraziłem się kiedy zadzwoniła do mnie Jade i powiedziała, że Sarah miała wypadek i jest w szpitalu. Oznajmiła, że ona razem z rodzicami i Louisem już są na miejscu i czekają na informacje o stanie zdrowia blondynki. Byłem poważnie zdenerwowany i naprawdę się zestresowałem. Jeśli mojej księżniczce stało się coś poważnego to nie przeżyję.
Dojechałem na miejsce 5 minut później. Na recepcji nie chcieli mi nic powiedzieć, ale wcisnąłem im kit, że Sarah to moja narzeczona. Pani dziwnie się na mnie spojrzała, ale powiedziała gdzie leży dziewczyna. Pobiegłem tam jak najszybciej mogłem aż w końcu na korytarzu zauważyłem rodzinę Sarah i Louisa. Mama blondynki siedziała na krzesełku i płakała. Pan Campbell pocieszła ją, ale sam nie był w najlepszym stanie. Jade stała po drugiej stronie przy ścianie i miała wzrok wlepiony z podłoge. Postanowiłem podejść do szatyna, chociaż i on nie wyglądał najlepiej.
-Cześć, co z nią?-Zapytałem na wstępie.
-Wreszcie jesteś.
-Przepraszam, że tak długo. Korki i jeszcze pielęgniarka na recepcji nie chciała mnie wpuścić, musiałem wcisnąć jej kit, że Sarah to moja narzeczona. Dziwnie się na mnie spojrzała.-Skrzywiłem się lekko, ale znowu spoważniałem widząc wzrok Louisa. Patrzył na mnie tak samo jak tamta babka.
-To pewnie dlatego, że powiedziałem jej to samo.-Gdyby nie ta sytuacja pewnie zaczął bym się śmiać, ale tylko skinąłem głową.-Wracając do twojego pytania. Sarah ma teraz operacje nogi.
-Boże, jak to się wszystko stało?
-Naszej blondyneczce zachciało się czegoś szalonego, więc ten idiota Dave zabrał ją na lot ze spadochronu. Jest pełnoletnia, dlatego jej rodzice o tym nie musieli wiedzieć i oczywiście nic im nie powiedzieła. Byli naprawdę zdenerwowani kiedy zadzwonili do nich ze szpitala. Byłem u Jade, gdy dostali telefon dlatego dotarłem tu tak szybko.-Louis tłumaczył mi wszystko, ale to nie obchodziło mnie tak bardzo. Byłem wściekły na tego Dave'a i może być pewny, że oberwie mu się za niedopilnowanie wszystkiego. Na dodatek to on jej to zaproponował. Przecież facet nie jest instruktorem, a tak niebezpieczne rzeczy robi się tylko z wyszkolonymi ludźmi.
-Czy on jest tutaj?
-Tak, poszedł po kawę.-Odparł szatyn.
Skinąłem głową i postanowiłem opanować narazie swoje emocje. Przecież nie mogę mu przyłożyć na środku szpitala. Miałbym niezłe problemy i w prasie też nie wyglądałoby to najlepiej. Jeszcze Sarah by się na mnie obraziła, a to byłoby najgorsze. Usiadłem na niebieskim krześle i schowałem głowę z dłoniach. Teraz trzeba czekać na koniec operacji.

Perspektywa Sarah

Leżałam na czymś miękkim. Prawdopodobnie było to łóżko, no bo co innego? Światło w pomieszczeniu było jasne, ponieważ mimo zamkniętych oczu mogłam je lekko widzieć. Słyszałam jakieś pikanie, które brzmiało jak dźwięk tych szpitalnych urządzeń. Zaciekawiona pomieszczeniem, w którym byłam otworzyłam oczy. Rozejrzałam się dookoła. Pokój wyglądał jak szpitalny. Podejrzewałam, że właśnie tam się znajdowałam. Moja noga wisiała nad łóżkiem tak jak na tych filmach kiedy ktoś ląduje w szpitalu i ma złamaną nogę. Cała była w gipsie, od stopy do końca uda. Próbowałam sobie przypomnieć co się stało i nagle mnie olśniło. Byłam w karetce po tym jak razem w Dave'm uderzyliśmy dość mocno w ziemię. Widziałam dużo krwi i dlatego znowu zemdlałam.
Obok łóżka stało krzesełku, a na nim spał Niall. Jego włosy były w totalnym nieładzie, a pod oczami miał wory. Lekko zaczerwienione usta aż prosiły się o pocałunek. Uśmiechnęłam się lekko. Ciekawe jak długo musiałam spać skoro pozwolił doprowadzić się do takiego stanu. Czemu akurat on jest ze mną razem w pokoju, a nie moja mama czy siostra.
Wyglądał uroczo kiedy tak spał. Na pewno było mu niewygodnie na tym twardym siedzeniu, a mimo to był tu ze mną. Doceniam to. Chłopak jest naprawdę wspaniałym przyjacielem i stara się najbardziej jak może. Postanowiłam go obudzić, mimo, że mogłabym patrzeć na niego godzinami. Wyciągałam swoją dłoń, żeby dotknąć jego ramienia, kiedy blondyn nagle się poruszył. Zabrałam swoją rękę z powrotem. Przetarł swoją twarz dłonią i spojrzał na mnie. Kącik moich ust lekko drgnął do góry.
-Cześć.-Odezwałam się pierwsza.
-Sarah. Obudziłaś się. Tak bardzo się martwiłem.-Jego twarz mimo zmęczenia wyrażała samo szczęście, a uśmiech był naprawdę ogromny.-Czy mogę Cię przytulić?-Zapytał nieśmiało. Skinęłam lekko głową i pierwsza szybko do niego przywarłam. Natychmiast zacisnęłam swoje dłonie na jego koszulce, a moja głowa znalazła się w zagłębieniu jego szyi. Poczułam pocałunek na czubku mojej głowy i uśmiechnęłam się szerzej na ten mały gest. Jego ręcę przyciągnęły mnie do siebie jeszcze mocniej, jednocześnie głaszcząc moje plecy.-Tak bardzo się o Ciebie bałem.-Gdy to powiedział, po prostu się rozpłynęłam. On jest taki kochany. Jest moim ideałem. Jedyne o czym marzę to, żeby był cały mój. Niestety nigdy tak nie będzie. Zawsze będzie też należał do fanek, a ja po prostu jestem samolubna i nie potrafiłabym się nim dzielić.
Odsunęłam go delikatnie od siebie tak, abyśmy nadal byli blisko. Spojrzałam mu prostu w oczy i już wiedziałam co chcę zrobić. Może będę żałowała tego jednego momentu zapomnienia i po tym wszystko się zmieni, ale tego właśnie chcę. Przybliżyłam swoją twarz do jego. Widać było, że jest zaskoczony, ale pozytywnie. Kiedy właśnie mieliśmy mieć tą jedną chwilę tylko dla siebie, drzwi od pomieszczenia się otworzyły.
-Niall przyszłam Cię zmienić..-Momentalnie obydwoje spojrzeliśmy w kierunku osoby, która postanowiła nam przeszkodzić. W progu stała Jade, która nawet chyba nie zwróciła uwagi na naszą odległość od siebie. Uśmiechnęła się szeroko i podbiegła do łóżka. Odpychając Nialla przytuliła mnie do siebie. Zauwżyłam jak blondyn wstaje. Powiedział coś w rodzaju 'Pójdę po lekarza' i wyszedł. Postanowiłam udawać, że nic przed chwilą się nie wydarzyło i przyciągnęłam do siebie bliżej siostre. Po jakimś czasie oderwałyśmy się, a Jade usiadła obok mnie na łóżku. Jej uśmieszek uświadomił mnie w tym, że jednak widziała całe zajście.
-Nie myśl sobie, że odpuszczę Ci rozmowę na ten temat.-Zaśmiałam się i machnęłam jedynie ręką na znak, że nie chcę teraz o tym rozmawiać. W tym samym momencie przez drzwi wszedł lekarz razem z moimi rodzicami, babcią, Niallem, Louisem i Dave'm. Uśmiechnęłam się do tego ostatniego, co miało oznaczać, żeby nie obwiniał sie za to wszystko. Odwzajemnił to i tak jak reszta osób stanął przy łóżku. Mama podeszła do mnie i tak jak kilka minut temu Jade, wtuliła się we mnie.
-Tak bardzo się martwiliśmy.-Wyszeptała, a ja pokiwałam głową. Tata i babcia zrobili to samo co mama i już po chwili lekarz zaczął mówić.
-Cieszę się, że tak szybko się obudziałaś Sarah. Jestem doktor Greg Master. Twoja noga jest złamana. Jest to złamanie otwarte, co jest bardzo poważne. Musieliśmy przeprowadzić operację, abyś w przyszłości nie miała z nią dużych problemów. Wszystko na szczęście poszło po naszej myśli i ten gips musisz nosić jeszcze przez miesiąc. Po za tym nie miałaś żadnych większych obrażeń, prócz kilku zadrapań.-Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. To nie jest jeszcze najgorsze, chociaż mogłam skończyć lepiej.
-Doktorze, długo będę musiała tu zostać?
-Myślę, że poleżysz jeszcze z trzy dni i będziemy mogli wypuścić Cię do domu.
-Dobrze, dziękuję za wszystko.-Uśmiechnęłam się do mężczyzny. Odpowiedział, że to jego praca i wyszedł. Po tym jako pierwszy podszedł do mnie Dave.
-Sarah, tak bardzo Cię przepraszam. Sprawdzałem ten spadochron kilka razy i wszystko było w porządku. Nie mam pojęcia jak to się mogło stać.-Zauważyłam jak Niall przewrócił oczami. Zdecydowanie nie pałał miłością do ochroniarza.
-Jest okay Dave. Nie gniewam się. Wiem, że to nie twoje wina.-Uśmiechnął się do mnie, a później oznajmił, że odwiedzi mnie jutro.
Następnie podszedł do mnie Louis, który od razu mnie do siebie przytulił. Odwzajemniłam uścisk i przymknęłam lekko oczy.
-Och Sarah, a mówiłem Ci żebyś uważała.-Powiedział mi cicho na ucho, tak żeby nikt nie usłyszał. Gdyby wszyscy dowiedzieli się, że szatyn wiedział o moim wyskoku to byłaby katastrofa. Jade by go znienawidziła, a rodzice zabroniliby się mi z nim spotykać. Nie wiem jaka byłaby reakcja Nialla. Prawdopodobnie wybaczyłby mu. W końcu to jego najlepszy przyjaciel.
Kiedy się od siebie odsuneliśmy do łożka znowu podeszła mama.
-Kochanie, musimy porozmawiać. Ja i tata dużo o tym myśleliśmy i zdecydowaliśmy, że tak będzie najlepiej.- Oznajmiła. Zmarszczyłam brwi, bo nie miałam pojęcia o czym może mówić.-Lepiej, żeby twoi przyjaciele wyszli. Może nie chcesz, żeby się teraz dowiedzieli.
-Nie mam przed nimi tajemnic.-Powiedziałam stanowczo, a mama pokiwała głową. Westchnęła i spojrzała mi w oczy.
-Wyjeżdżamy z Londynu już za tydzień.



JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ, SKOMENTUJ! :)
Po pierwsze, przepraszam, że nie było tak długo tego rozdziału, ale jestem teraz chora, w szkole mam dużo nauki i jeszcze Zayn :( Nie będę pisać na jego temat, bo na prawdę nie chcę się o tym wypowiadać. Jestem za bardzo przybita jego odejściem. Wracając do rozdziału, to nie jest on najlepszy. Myślę, że nie będę ciągnęła tej historii nie wiadomo jak długo i jeszcze około 5 rozdziałów i koniec pierwszej części. Jestem już zdecydowana na pisanie drugiej, bo mam naprawdę świetny pomysł i nie będzie to takie typowe, że dwa lata później i oni nagle się spotykają i jest kolorowo itd. Taki mały spojler. Możecie się teraz domyślać co wymyśliłam. :) Do następnego xx.