sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 6

Przez ostatnie trzy dni, ani Niall, ani ja nie odezwaliśmy się do siebie. Chyba każde z nas nie miało odwagi. Nie mam pojęcia co on zrobiłby gdyby mnie spotkał. Zachowaywałby sie tak jakbyśmy się nigdy nie spotkali? A może zignorowałby moją prośbę i rzucił na mnie obdarowując mnie pocałunkami? Tego się nie dowiem w najbliższym czasie albo poprostu nigdy. Pewnie on o mnie zapomniał i teraz zabawia się z kolejną naiwniaczką. Też muszę zapomnieć o całym poprzednim tygodniu. Zrobię to dla własnego dobra.
Dopiłam herbatę do końca, odeszłam od okna i skierowałam się do kuchni. Przy stole siedziała moja siostra. Czytała jakąś gazetę plotkarską.
-Nie piszą już o Niall'u i Tobie.-oznajmiła delikatnie na mnie spoglądając.
-To dobrze.-powiedziałam odstawiając pusty kubek do zlewu.-Pewnie już o tym zapomnieli. Tak samo jak Niall o mnie.
-Nie zapomniał o tobie. Dzwonił do mnie kilka razy i pytał się jak się czujesz. Martwi się.-odłożyła gazetę na stolik i spojrzała na mnie smutnymi oczami. Ciekawe skąd miał jej numer?-Ja też się martwię.
-Nie potrzebnie.-powiedziałam zimno. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, przewróciłam oczami i poszłam otworzyć. Za drzwiami stało mnóstwo osób z aparatami, kamerami i mikrofonami. Od razu je zatrzasnęłam. Po chwili w korytarzu pojawiła się moja siostra.
-Kto to?-zapytała.
-Mówiłaś, że zapomnieli.-zdziwiona Jade podeszła do drzwi i je otworzyła. Kiedy zobaczyła kto tam stoi zrobiła wielkie oczy i natychmiast je zamknęła.
-Ups. To była chyba cisza przed burzą.-spojrzałam na nią mrużąc oczy i chwile się nad czymś zastanowiłam.
-Jak wyglądam?-zapytałam. Siostra spojrzała na mnie jak na idiotkę i odpowiedziała, że jest ok. Westchnęłam lekko zdenerwowana, przeczesałam ręką włosy i wyszłam do dziennikarzy. Od razu zostałam zalana lawiną pytań z ich strony. Zrobiłam ruch ręką, żeby byli cicho i zaczęłam mówić.
-Domyślam się, że jesteście tu z powodu plotek na temat mojego romansu z Niall'em. Zapewniam was, że to co powiedział w wywiadzie jest prawdą i nic poza przyjaźnią nas nie łączy. Nie mam nic więcej do dodania.-Odwróciłam się i weszłam z powrotem do domu. Jade spojrzała na mnie z szokiem na twarzy, ale ja nie zwracając na nią uwagi pobiegłam po schodach do naszego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i starałam się nie rozpłakać. Cieszę się, że nie było rodziców i babci w domu. Dobrze, że pojechali na zakupy. Nie chciałam żeby na to patrzyli.
Jakąś godzinę później podniosłam się z łóżka i podeszłam do okna. Wyjrzałam na podwórko i zobaczyłam, że zamiast samochodu reporterów, na podjeździe stoi auto babci. Odjechali. Uff. Nagle naszła mnie ochota aby pobiegać. Muszę zapomnieć o tym co się dzisiaj wydarzyło. Ubrałam czarne legginsy i krótki czarny top (na dworze jest około 20 stopni), włosy związałam w kitkę. Zgarnęłam z szafki telefon i słuchawki. Ruszyłam schodami na dół. W salonie siedzieli rodzice i babcia. Oglądali, o mój boże. Mnie. Byłam pokazana w telewizji. Nie chciałam zamieszania, więc rezygnując z wzięcia wody z lodówki podeszłam do drzwi i wyszłam. Usłyszałam jeszcze tylko krzyk taty, żebym nie wychodziła, ale go zignorowałam. Ruszyłam chodnikiem w strone najbliższego parku, do którego chodziłam z rodziną kiedy byłam mała. Kiedy tam dobiegłam włorzyłam do uszu słuchawkim, włączyłam losową playliste i pobiegłam prosto ścieżką. Po drodze mijałam różnych ludzi. Niektórzy byli z dziećmi, a niektórzy z psami. Nagle usłyszałam krzyk. Obejrzałam się za siebie, ale nic nie widziałam.
-Uważaj!-Upadłam i poczułam ból w rameniu. Ktoś na mnie leżał.-Przepraszam, nie chciałem. Zagapiłem się.-Podniosłam zdrową ręke do góry, aby uciszyć chłopaka. Spojrzałam na niego i się przeraziłam.-O hej Sarah.-uśmiechnął się do mnie. Wstał i podał mi ręke. Skorzystałam z jego pomocy i po chwili stałam w pionie. Zaczęłam się rozglądać do okoła, bo jeśli jest tu Louis musi być i Niall.-Spokojnie. Nie ma go ze mną. Jestem sam.-Westchnęłam szczęśliwa i wróciłam wzrokiem na chłopaka. Widziałam jak się na mnie patrzył. Skanował mnie wzrokiem. Najdłużej patrzył na moje nogi. Przygryzł wargę i spowrotem spojrzał na moją twarz.-Mam nadzieję, że nic ci nie zrobiłem.-Mówiąc to podszedł do mnie i stanął na prawdę blisko. Za blisko. Boże najpierw Niall, teraz Louis. Co się ze mną dzieje? Co się z NIMI dzieje?
-Trochę mnie boli lewe ramię, ale to nic wielkiego.- uśmiechnęłam się, patrząc na jego twarz. Patrzyliśmy sobie w oczy. Podniósł ręke, która po chwili znajdowała się na moim bolącym ramieniu. Pogłaskał je, potrzymał jeszcze chwile i opuścił. Okay. To było lekko dziwne.
-Emmm..-podrapał się po karku, odchodząc trochę dalej ode mnie.-Może pójdziemy na przeprosinowe lody?-zapytał.
-Przyszłam tu zrzucać kalorie, ale niech będzie.-Louis się zaśmiał.
-Jakie kalorie? Jesteś śliczna i masz idealne ciało-to znaczy figure.-uśmiechnął się szeroko, a ja to odwzajemniłam. To miłe co mówi.
W lodziarni byliśmy 10 minut później. Po drodze rozmawialiśmy na wszystkie tematy. Chłopak jednak pomijał temat Niall'a za co byłam mu bardzo wdzięczna. Kiedy kupiliśmy lody, wróciliśmy z powrotem do parku.
-Wiesz co Sarah? Na początku bardzo mi się spodobałaś i nadal tak jest. Ale to Niall zaczął się z tobą spotykać, więc odpuściłem.-wyznał mi chłopak. Wow jest mega otwarty. W sumie to fajnie wiedzieć, że podobam się tylu facetom. I to jeszcze mega przystojnym.
-Mi na początku tez wpadłeś w oko, ale no cóż, sprawy inaczej się potoczyły.-zatrzymaliśmy się. Patrzyłam w jego oczy, których odcień był piękny. W sumie to miał podobny kolor oczu do Niall'a.
Przestań o nim myśleć.
-Gdybyś nie była ważna dla Niall'a, pocałowałbym cie teraz.-wyszeptał z twarzą bardzo blisko mojej. Popatrzył się na mnie jeszcze chwilę, ale w końcu się odsunął. Rozumiem go. Niall to jego kumpel. Zresztą ja też nie czułabym się najlepiej gdyby mnie teraz pocałował.-Chodź odprowadzę cię do domu.
Chłopak zaprowadził mnie pod same drzwi, dał buziaka w policzek i wrócił do siebie. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Było po 18 kiedy weszłam do pokoju. Na swoim łóżku leżała Jade. Na kolanach miała laptopa. Kiedy mnie zauważyła odłożyła go na łóżko obok siebie i wstała.
-Gdzie ty byłaś? Rodzice są wścielki, że byli tu jacyś dziennikarze. Czekaliśmy na Ciebie, ale nie wracałaś, więc razem z babcią poszli cię poszukać. Powinni zaraz..-Usłyszałyśmy jak na dole otwierają się drzwi.- Cóż, lepiej do nich idź. Życzę ci powodzenia.-Uśmiechnęła się do mnie i wróciła do swojego laptopa. Odłożyłam telefon i słuchawki na szafke. Założyłam jeszcze tylko bluze przez głowę i zeszłam na dół. W kuchni siedzieli rodzice z babcią. Babcia robiła herbatę, a rodzice o czymś rozmawiali. Wyczuwam napięcie. Będzie kłótnia. Trudno, nie ominie mnie to. Weszłam do pomieszczenia. Wszystkie pary oczu spojrzały się na mnie. Na twarzy mamy i babci zawitała ulga, że jestem w domu i nic mi się nie stało. Natomiast tata patrzył na mnie mrużąc oczy. Był zły. Bardzo.
-Co to za chłopak? Co ty sobie wyobrażasz? Przyjechaliśmy tu do babci, a nie żebyś romansowała z jakimiś gwiazdami. Jeśli spotkasz się z nim jeszcze raz i do domu babci przyjdą kolejni reporterzy to od razu wracamy do Nowego Yorku.-Chciałam coś powiedzieć, ale tata podniósł palec do góry. Jeszcze nie skończył mówić.-Narazie masz nigdzie nie wychodzić. Razem z mamą zastanowimy sie jak cię ukarać.-Zaśmiałam się.
-Ukarać? Jestem już pełnoletnia i nie musisz mnie karać.
-Nadal z nami mieszkasz, a do kiedy tak jest, to ja i mama decydujemy o tym gdzie, z kim i kiedy wychodzisz.-krzyknął. Babcia i mama tylko się przyglądały. Niech tak zostanie. Nie lubie się z nimi kłócić.
-Dobrze wiesz, że już dawno chciałam się wyprowadzić, ale to ty mi nie pozwalałeś. Mama się zgodziła. Więc jeśli nadal uważasz, że to ty powinieneś decydować o moim życiu to jesteś w błędzie.-Odwróciłam się, poszłam do korytarza i zaczęłam ubierać moje buty.
-Jeszcze nie skończyliśmy.-powiedział tata pojawiając się w korytarzu.
-Ty nie skończyłeś, ja już dawno.-oznajmiłam wychodząc na zewnątrz. Dobrze, że jeszcze będąc w pokoju założyłam bluzę, ponieważ zaczęło trochę wiać. Szłam chodnikiem kierując się do..tak właściwie to nie wiem gdzie, po prostu szłam przed siebie. Tata poważnie mnie wkurzył. Jeśli myślał, że ma jeszcze nade mną jaką kolwiek władze, to już od dawna żył w błędzie. Osiemnastkę skończyłam już kilka miesięscy temu (w lutym) i już miesiąc po moich urodzinach oznajmiłam rodzicą, że chce się wyprowadzić. Mama się zgodziła, natomiast tata był absolutnie na nie. Powiedział wtedy cytuję 'To że miałaś miesiąc temu urodziny, nie czyni cię dorosłą. Nigdzie się nie wyprowadzasz, zostajesz tutaj. To jest ostateczna decyzja.' Zła wtedy wróciłam do siebie. Nie rozumiałam go. No bo dlaczego miałby się nie zgodzić. Pieniądze mieliśmy, więc to nie był problem. Na mieszkania patrzyłam i znalazłam kilka ciekawych miejsc. Wszystko czego potrzebowałam miałam. Ale on i tak był na nie. Wtedy odpuściłam. Teraz nie zamierzam. Będę się spotykać z Niall'em jeśli będę tego chciała. Spotykać jak przyjaciele, nie jak para. Tak dla wyjaśnienia.
Szłam już jakiś czas. Było ciemno. Chciałam zobaczyć która jest godzina, sięgnęłam do kieszeni po telefon, ale nie zastałam go tam. No tak super.  Zostawiłam go na szafce. Fajnie. Teraz nie wiem gdzie jestem, która jest godzina i co ze sobą zrobić. Jestem genialna. Szukałam jakiejś tabliczki z napisem ulicy, zauważyłam jakąś wille na której była nazwa ulicy. 'Egerton Crescent'. Boże brzmi tak bogato. Gdzie ja doszłam? Chodziłam po jakiejś bogatej dzielnicy ubrana z zwykłą szarą bluze z liczą 94, czarne legginsy i czarne vansy. Po drodze rzadko kiedy przejechał jakiś samochód. Muszę się dowiedzieć jak dojść na ulice na której mieszka moja babcia i musze wiedzieć która jest godzina. Nie mogę tak po prostu zapukać do jakiegoś wielkiego domu, w którym na pewno mieszkają jacyś milionerzy albo gwiazdy wejść i zapytać o godzine i droge do jakiejś tam ulicy. No ale chyba nie mam wyjścia. Szłam jeszcze kawałek po chodniku, aż w końcu wypatrzyłam jeden z mniej eleganckich domów. Podeszłam do bramy i zauważyłam z daleko jadący samochód. Jechał coraz wolniej co może oznaczać, że ktoś mieszka gdzieś tutaj blisko. Nagle zatrzymał się na podjeździe willi przy której stałam.
O nie, ale sie wpakowałam.
Z auta wysiadła kobieta około 40-stki. Miała blond włosy i duże oczy. Ubrana była elegancko, co tylko utwierdzało mnie w tym, że prawdopodobnie tu mieszka. Chciałam się odwrócić i odejść z nadzieją, że w tych ciemnościach nie zauważy mnie. Niestety. Szczęście mi nie dopisuje.
-Mogę w czymś pomóc?-Zapytała. Miała bardzo przyjemny głos. Wydaję się miła. Może pozwoli mi skorzystać z telefonu. Odwróciłam się do niej. Kobieta podeszła do mnie.
-Umm..-Zająkałam się.-Bo ja się zgubiłam i nie wiem nawet która jest godzina, bo telefon zostawiłam w domu i czy umm..mogłabym skorzystać z telefonu?-Zapytałam niepewnie. Kobieta się uśmiechnęła i skinęła głową. Uśmiechnęłam się i podziękowałam. Zaprosiła mnie do środka domu. Trochę to dziwne, że nie boi się że mogę być jakimś złodziejem. Widocznie ma jakąś ochronę i tacy jak ona nie boją się o to że zostaną okradzeni. Wprowadziła samochód, a ja weszłam na teren posiadłości. Kiedy wyszła z auta pomachała do mnie ręką żebym poszła za nią. Ruszyłam więc i już po chwili znajdowałam się w środku domu, znaczy willi. 
-Dzieńdobry.-Przed nami stanęła tęga kobieta z przyjemnym wyrazem twarzy. Czy w tym domu wszyscy są tak mili?
-Witam Felicio, czy mogłabyś zaparzyć dwie herbaty?-Tęga kobieta uśmiechnęła się i skinęła głową. Kiedy chciała już iść blondynka zatrzymała ją jeszcze.-Czy on już wrócił?
-Tak, jest u siebie.-Gospodyni odwróciła sie i skierowała chyba do kuchni.
-Jestem Laura.-Kobieta odwróciła się do mnie i podała mi rękę. Uśmiechnęłam się lekko zmieszana.
-Emm, a ja Sarah.-Pani Laura uśmiechnęła się i zabrała rękę. 
-Tak, wiem.-Zdziwiłam się, ale nic nie powiedziałam. Pewnie widziała mnie w telewizji tak jak już chyba wszyscy.- Proszę cię idź usiądź w salonie.-Ręką pokazała gdzie mam iść.-Ja za chwilkę do ciebie dojdę. Skinęłam głową. Chciałam tylko zadzownić, nie przyszłam tu na herbatkę. Pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos.
-Dobrze, a czy będę mogła skorzystać z telefonu?
-Tak, ale proszę cię usiądź. Zaraz do ciebie przyjdę.-Zniknęła na schodach, a ja skierowałam się we wskazanym wcześniej kierunku. Usiadłam na czarnej sofie i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na ścianie wisiały zdjęcia. Niestety z tej odległości nie mogłam się dopatrzeć co przedstawiały. Na przeciwko kanapy wisiała wielka plazma. Miała chyba ze 100 cali i nie, nie przesadzam. Spojrzałam na swoje ubranie i zauważyłam na spodniach małą szarą plamkę. Natychmiast próbowałam ją zetrzeć ręką, ale nie schodziła. Było mi głupio, ponieważ ta kobieta była bardzo ładna i na dodatek pięknie ubrana. A ja nie prezentowałam się dziś najlepiej. W pokoju pojawiła się Pani Felicia niosąca herbety. Uśmiechnęła się do mnie, a ja to odwzajemniłam. Postawiła gorący napój na szklanym stoliku i wyszła. Pewnie z powrotem do kuchni. 
-Mamo wróciłaś?-Usłyszałam znany mi głos. O nie. Nie. Nie. Nie. A więc pani Laura to jego matka? Jest źle. Bardzo źle. Zaczęłam się rozglądać za czymś w rodzaju kryjówki, ale nic nie spełniało jej wymogów.-Mamo?-Boże on tu idzie. Słyszę jego głos coraz wyraźnij. Boże chyba umrę. Poprawiłam włosy, jeszcze raz przetarłam spodnie, żeby plamka chociaż trochę zeszła.-Mamo, czemu nic nie mówisz?-Wszedł do salonu. Zauważył mnie. Zrobił wielkie oczy. Pewnie był nieźle zdziwiony. Zastanowiłam się dlaczego ja tak właściwie zgodziłam sie wejść do środka? Mogłam poprosić Panią Laure tylko o telefon, nawciskać kitu że moi rodzice pewnie się denerwują i spadać. Ale nie oczywiście musiałam za nią pójść. Niall patrzył się na mnie, nie wiedząc co powiedzieć. Patrzyłam na niego nie pewnie. Miał na sobie szare dresy, które nisko zwisały na jego biodrach, białą koszulkę i białe skarpetki. Włosy miał jak zwylke perfekcyjne. Powoli do mnie podszedł. Nawet nie zdałam sobie sprawy kiedy złapał mnie za biodra. Jego oczy wpatrywały się w moje, a ja nagle poczułam, że tęskniłam za nim jak jeszcze na nikim. Nie kontrolując swoich ruchów przytuliłam się do niego. Chłopak od razu przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej. Swoje duże dłonie położył na moich plecach. Ściskałam jego bluzke bardzo mozno, pewnie ją gniotąc. Moja głowa była na jego torsie. Poczułam jak jego ręce poruszają się na moich plecach. Jego głowa wylądowała na czubku mojej. Niesamowite, że był ode mnie aż o tyle wyższy. Poczułam jak składa pocałunki na czubku mojej głowy. Lekko się od niego odsunęłam. Zauważyłam  jego mame, która była przebrana w bardziej domowe rzeczy uśmiechnęła się do mnie i puściła mi oko. Zniknęła za ścianą. Spojrzałam na twarz Niall'a, która wpatrywała się w moją.
-Nie mam pojęcia co tutaj robisz, ale cieszę się, że tu jesteś. Nawet nie wiesz jak bardzo tękniłem.-Przybliżył swoją twarz do mojej. Nie, proszę nie całuj mnie. Mieliśmy być przyjaciółmi. Chyba zauważył, że nie chce żeby mnie całował, bo po chwili poczułam jego usta na swoim policzku. Oderwał się ode mnie i uśmiechnął. Czułam mokry ślad w miejscu gdzie mnie pocałował. Odwzajemniłam jego uśmiech. 
-Też tękniłam.-Powiedziałam. Przygryzł swoją wargę.-Mam do Ciebie prośbę.-Niall spojrzał na mnie marszcząc brwi.
-Jaką?-Zapytał.
-Spędźmy ze sobą najwspanialsze lato.-Powiedziałam oblizując wargi. Spojrzał na mnie karcąco. Ups, mam go nie prowokować. Okay.
-Umm..Jak przyjaciele?
-Nie.-Spojrzał na mnie z nadzieją.-Jak najlepsi przyjaciele.
Przepraszam Niall.
Nie mogłam pozwolić sobie na zakochanie. Musze go trzymać na dystans. Skinął głową i jeszcze raz mnie przytulił. To lato będzie nie zapomniane. Niech tylko nic tego nie zepsuje. 




PRZECZYTAŁEŚ? SKOMENTUJ :) 
Dla ciebie to tylko minuta, a dla mnie motywacja.

niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 5

Następny dzień

Obudził mnie dźwięk przychodzących sms-ów. Gdyby to był jeden spałabym dalej, ale one przychodziły i przychodziły. Nie chciały się skończyć. Wzięłam telefon w rekę i otworzyłam ikonkę wiadmości. Kiedy zobaczyłam ich liczbę, moje zdziwienie przebiło wszystko. Było ich aż 48. Komu się chcę marnować tyle kasy na sms-y do mnie. 35 wiadomości było od Niall'a. 10 od Louis'a. A reszta od, uwaga-Broke. Przyjaciółki mojej siostry. Czego ona chce? Przecież niezbyt za sobą przepadamy. Kiedy chciałam wejść w wiadomości od Niall'a do mojego pokoju wpadła Jade z laptopem w ręce.
-Nie uwierzysz co się stało. Internet aż huczy na temat Ciebie i Niall'a. Shipperzy oszaleli.-podeszła do mojego łóżka i usiadła na nim.-Nazywają was Niarah (czyt. Najra).-moje zdziwienie było nie małe. Teraz wszystko rozumiem. Te wiadomości są z powodu tego co się dzieje wokół nas. Czyli moje przeczucie, że ktoś nas obserwuje nie było mylne. Uh, czemu od razu nie powiedziałam o tym Niall'owi. Zareagował by i nikt by się o nas nie dowiedział. Ale w sumie czy można nas nazwać parą. Oficjalnie chłopak nadal ma dziewczynę. Którą tak jakby zdradził ze mną. O nie, teraz Niall będzie miał duże problemy. No cóż, za niewierność się kara.
-Pokaż mi to.-siostra odwróciła laptopa w moją stronę i pokazała mi jedną ze stron plotkarskich. Kiedy zobaczyłam zdjęcia, byłam lekko zdziwiona. No bo kto robi taką akcję, z tak nie wyraźnych zdjęć. Na nich można się jedynie domyślać, że Horan prawdopodobnie trzyma mnie za rękę i daje całusa w usta. Bo tak właściwie to wygląda jakby po prostu nachylał się żeby mi coś powiedzieć, ale ja i on wiemy, że wtedy mnie po prostu pocałował. Następne zdjęcia przedstawiają jak otwiera mi drzwi, a ja wsiadam do środka. Później po prostu odjeżdżamy. Kolejne zdjęcia są bardzo podobne do poprzednich.
-Jesteś sławna.-powiedziała siostra, patrząc na mnie. Przewróciłam tylko na nią oczami i wzięłam telefon spowrotem do ręki.
-Mam mnóstwo wiadomości od Niall'a, Louis'a i nawet 3 od Broke.
-Wiem, dzwoniła dziś do mnie jak tylko to zobaczyła. Powiedziałam jej wszystko. W końcu to moja przyjaciółka i również fanka Niall'a.
-Uh, dobra. Jestem ciekawa skąd oni znają moją tożsamość.
-Znaleźli cię na twitterze.- no świetnie, pewnie teraz mam tam spam różnymi wiadomościami typu 'Odczep się od niego, on jest mój' albo innych, bardziej miłych, zależy dla kogo miłych 'Pasujecie do siebie, a Holly i tak nie lubię'.-Pójdę już, pewnie chcesz do niego zadzwonić.-pokiwałam głową i wybrałam numer Niall'a nawet nie patrząc na wiadomości. Jade wyszła w tym czasie z pokoju. Chłopak odebrał po trzech sygnałach.
-Nareszcie dzwonisz. Nawet nie wiesz jak się martwiłem. Wszystko w porządku? Mam nadzieję, że jesteś w domu i nigdzie nie wyszłaś.
-Hej Niall, uspokój się. Jestem u siebie w pokoju i nic mi nie jest. Nie dzwoniłam wcześniej, bo spałam i dopiero teraz się obudziłam.-uspokajałam go i chyba za działało, bo usłyszałam ciche 'Uff'.
-Ok, nie ruszaj się z domu. Zaraz u ciebie będę..
-Nie Niall.-przerwałam mu.-Nie przyjeżdżaj do mnie. Nie chce zamieszania.
-Dobra, w takim razie powiem ci wszystko przez telefon. Dzisiaj mam wywiad, w którym powiem całą prawdę. To znaczy powiem im o tym, że Holly to tylko udawana dziewczyna i tak na prawdę jesteśmy przyjaciółmi. Powiem, że spotykam się z tobą i naprawdę cie lubię. Powiem im wszystko. Tylko musisz najpierw wyrazić na to zgodę.
-Nie.-usłyszałam jak wstrzymuje oddech. Pewnie nie spodziewał się, że się nie zgodzę.-Nie chcę tego Niall i nie zgadzam się.-nie przerywał mi, więc mówiłam dalej.-Zniszczysz sobie całą karierę, a ja nie chcę być tego powodem. Powiedz im, że jesteśmy przyjaciółmi, którzy się dawno nie widzieli. Po tych zdjęciach nic nie wywnioskują, bo są one bardzo nie wyraźne. Wystarczy, że my znamy prawdę. Zresztą po skończonych wakacjach ja wracam do siebie. Do Nowego Yorku. Ja i ty. My to by się nie udało. Więc po prostu przeżyjmy ze sobą najlepsze dwa miesiące i zapomnijmy o sobie.-mówiłam to z bólem w sercu, ale taka była prawda. Ten związek od początku był by na przegranej pozycji. Londyn i Nowy York to zupełnie dwa inne miasta, które znajdują się na innych kontynentach.-I mam do ciebie jeszcze jedną prośbę. Przez te dwa miesiące zachowujmy się jak przyjaciele. Bez pocałunków, bez randek. Dobrze?-milczał, nie wiedział co mi odpowiedzieć. Nie spodziewał się tego. Kiedy odbierał telefon ode mnie myślał, że jeszcze dzisiaj będziemy mogli wyjść na ulice i zachowywać się jak stare dobre małżeństwo. Niestety. Nie pozwolę na to. Nie chcę mieć złamanego serca. A nasza historia prawdopodobnie by się tak skończyła.
-Nie wiem Sarah, bo ja tak bardzo cie lubię i po prostu nie wytrzymam przy tobie bez pocałunków, bez przytulania i bez tych wszystkich innych rzeczy, które wczoraj robiliśmy.
-Jeśli chcesz mojego szczęścia, to się zgodzisz. Czekam na twój wywiad. Pa.-rozłączyłam się. Robiłam to z wielką trudnością, ale Niall powinien mnie zrozumieć. Wolę być rozpoznawana jako jego przyjaciółka, niż dziewczyna, przez którą ma problemy.

6 godzin później, wywiad Niall'a , Perspektywa Niall'a

Miałem poważną decyzję do podjęcia. Na prawdę nie wiedziałem co mam robić. Sarah jest dla mnie bardzo ważna i pierwszy raz czuję się tak przy dziewczynie. Kiedy Holly się dowiedziała, że umawiam się z kimś była zaskoczona, ale również życzyła mi z nią szczęścia. Holly to dobra dziewczyna i jesteśmy dobrymi znajomymi. Czasem jest mi jej szkoda, że musi ze mną udawać, ale kiedy opowiada mi, że się z kimś umawia od razu mi lepiej. Jest jej dobrze z takim układem i mi też. Przynajmniej do tej pory było. Teraz potrzebuje się uwolnić od niej. Sarah to bardzo wyjątkowa osoba. Przede wszystkim nie szaleje za mną i to mi bardzo schlebia. To co mi dziś powiedziała, było dla mnie szokiem. Byłem wręcz pewny, ze zgodzi się i będzie chciała być ze mną legalnie, ale niestety nie.
Zostało mi 5 minut do wywiadu. Sarah pewnie będzie oglądać, bo Jade jej powiedziała o której jest godzinie, ale wolałem się upewnić. Wyjąłem telefon i napisałem do niej wiadomość. Zmieniłem nazwę, którą wcześniej ustawiła, ponieważ dość mocno mnie dekoncentrowała.

Do: Sarah
Zaraz wywiad, będziesz oglądać?
Po minucie dostałem odpowiedź.

Od: Sarah
Tak, mam nawet popcorn :).
Zaśmiałem się pod nosem. Nawet z tak napiętej sytuacji ona potrafi zażartować i poprawić mi humor. Jak tu jej nie lubić? Podszedł do mnie Louis.
-Zaraz wchodzimy na antenę, mam nadzieję, że wiesz co powiedzieć stary.-przyjaciel uśmiechnął się do mnie i klepnął mnie w ramię. Odwzajemniłem uśmiech i pokiwałem głową. Tak teraz wiedziałem co mam robić.
Od dziesięciu minut siedziałem na kanapie i odpowiadałem na pytania zadane przez prowadzącą. Na szczęście nie padło jeszcze pytanie o Sarah, ale wiedziałem, że dziennikarka nie pominie takiej okazji. Nie myliłem się. Na dużym ekranie wyświetliło się zdjęcie na którym byłem ja i Sarah. Pocałowałem ją wtedy, ale nie widać tego. Bardziej to wygląda jakbym coś jej szeptał na ucho.
-Te zdjęcia, są już wszędzie. Ta dziewczyna to Sarah Campbell. Mógłbyś to wyjaśnić? Kim ona dla ciebie jest?-dobra, zaczynamy przedstawienie.
-To moja przyjaciółka, z którą dawno się nie widziałem. Spotkaliśmy się wczoraj i spędziliśmy razem miło czas. To tyle.
-Czyli nic między wami nie ma? Nie zdradziłeś Holly?-miałem ochotę powiedzieć im całą prawdę, ale nie zrobię tego. Dla Sarah.
-Ja i Holly jesteśmy w sobie zakochani i nikt tego nie zepsuje.-uśmiechnąłem się, żeby potwierdzić swoje słowa. Prowadząca patrzyła prosta w moje oczy i kiedy myślałem, że już mi powie, że kłamię. Ona zapytała się o nową płytę. Uff.
Po skończonym wywiadzie czułem się źle z tym, że okłamałem cały świat. Nawet jeśli robiłem to już więcej razy, teraz odczuwałem to bardziej niż kiedykolwiek. Okłamałem sam siebie i nie jestem z tego zadowolony, ale najważniejsze jest teraz dla mnie szczęście Sarah i tylko ona się liczy. Kiedy przebierałem się w wygodniejsze dla mnie ubrania poczułem wibracje w kieszeni i dźwięk sms-a. Kiedy zobaczyłem od kogo jest uśmiechnąłem się i nacisnąłem ikonkę wiadomości.

Od: Sarah
Dziękuję.
Teraz miałem pewność, że dobrze zrobiłem.


PRZECZYTAŁEŚ? SKOMENTUJ :) 
Dla ciebie to tylko minuta, a dla mnie motywacja.




sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 4

Następny dzień, godzina 20:00    Perspektywa Sarah

-We live life rockstars. Dance on every bar..-śpiewałam utwór Avril Lavinge, leżąc w wannie i odprężając się. Ta piosenka totalnie oddaje moje życie. Jestem piękna, młoda i pełna życia. Uwielbiam się bawić i nie przejmować konsekwencjami. Jestem spontaniczna i dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że życie nie dla wszystkich jest długie, więc korzystam z niego najlepiej jak mogę. Może nie wszystkim się to podoba (mam tu na myśli moich rodziców), ale na prawdę mnie to nie obchodzi. Jestem już pełnoletnia i tak szczerze to mówiłam im, że chciałabym się wyprowadzić, ale oni stanowczo byli na nie. Szkoda. Gdybym się wyprowadziła wreszcie miałabym spokój od mojej siostry, która mimo że jest ode mnie starsza nie myśli o wyprowadzce. Kiedy utwór się skończył wyjęłam słuchawki z moich uszu, odłożyłam je i zanurzyłam się w wodzie. Kiedy umyłam włosy i zrobiłam te wszystkie rzeczy, które się robi biorąc kąpiel, wyszłam z wanny. Owinęłam się ręcznikiem i swoje włosy też. Otworzyłam drzwi na korytarz i szybko pomknęłam do mojego i mojej siostry pokoju. Kiedy weszłam do środka zamurowało mnie. Dosłownie. Nie mogłam się ruszyć. Ciekawe czy to dlatego, że moja siostra właśnie rozmawia z Niall'em, który nie mam pojęcia co tu robi i skąd znał adres, czy może dlatego, że wyglądał na prawdę świetnie i mega seksownie.
-Co ty tutaj robisz i dlaczego moja siostra jest taka opanowana widząc cie?-zapytałam, a oni wtedy zwrócili w końcu na mnie uwagę. Moja siostra tylko przewróciła oczami, a chłopak przeskanował moje ciało i szeroko się uśmiechnął.
-Przyszedłem po ciebie, a Jade zgodziła się nie zrobić w domu afery z mojego powodu i tak wogóle...-jeszcze raz mnie obejrzał najdłużej zatrzymując się na moich nogach-...ładny ręcznik.-spojrzałam na niego i krzywo się uśmiechnęłam. W końcu podniósł wzrok i spojrzał na moją twarz.-Ubierz się, dekoncentrujesz mnie.-moja siostra przyglądała się temu wszystkiemu i było mi na prawdę nie zręcznie. Spojrzałam na nią, a ona chyba zrozumiała przekaz.
-To ja was zostawię. Zrobię tak jak ustaliliśmy Niall.-uśmiechnęła się do niego, a on to odwzajemnił.-Ale mam tylko jedną prośbe, no może dwie albo trzy.-zaczyna sie jej fangirling.- Czy mogłabym sobie zrobić z tobą zdjęcie, przytulić cię i czy podpisałbyś mi się na bluzce?
-No pewnie, bardzo mi pomagasz, więc jakbym mógł się nie zgodzić.-Jak to jej pomaga? Niby w czym? W uwodzeniu mnie? Ha. Nie uda mu się, będę silna.
Okłamujesz samą siebie.
Kiedy Jade wyszła zrobiło się trochę nie zręcznie. Staliśmy w pewnej odległości. Czułam jego wzrok na sobie, ale ja na niego nie patrzyłam. Usłyszałam skrzypienie podłogi, a po chwili Niall znajdował się blisko mnie. Podniósł moją brodę swoją ręką, a ja spojrzałam w jego błękitne oczy.
-Proszę cię, ubierz się. Nie chcę popsuć wieczoru, a jeśli się nie ubierzesz to tak będzie.-oblizałam wargi. Dobrze wiedziałam o czym mówi. Przypomniałam sobie scenę na drzewie i przeszedł mnie dreszcz. Pokiwałam tylko głową i wyminęłam go. Otworzyłam szafę, z której wyjęłam ubrania i bieliznę. Odwróciłam się do chłopaka.
-Umm, czy mógłbyś się odwrócić?-zapytałam.
-Nie żeby coś, ale widziałem już dziewczyny nago.-skrzywiłam się, wyobrażając to sobie.
-Odwróć się albo nigdzie z tobą nie pójdę.-powiedziałam poważnie. Niall tylko podniósł ręce w geście obronnym i śmiejąc się pod nosem obrócił się. Zaczęłam sie przebierać w ciszy. Słyszałam tylko oddech chłopaka i czasami mój.-Tak właściwie to skąd miałeś ten adres?-nagle się tym zainteresowałam, bo w sumie podawałam mu tylko mój numer telefonu. O adresie nic nie wspominałam. Kiedy zaczęłam zakładać biustonosz, chłopak odwrócił głowę i patrzył na mnie w samej bieliźnie. Teraz to już mi właściwie było obojętne czy patrzy, więc tylko machnęłam ręką, że może się już obrócić.
-Mój kumpel jest informatykiem, więc takie rzeczy nie są dla mnie trudne.-kiwnęłam tylko głową. Kiedy byłam w pełni ubrana, zaczęłam pakować swoją torebkę.
-Możemy już iść?-zapytał.
-Właściwie to tak.

Godzinę później

-Daleko jeszcze?-zapytałam któryś już raz z koleji, po tym jak jechaliśmy samochodem już jakieś kilkadziesiąt minut.
-Nie zachowuj się jak osioł ze Shrek'a.-Niall uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
-Oo uwielbiam tą bajkę, obejrzymy ją kiedyś?-w sumie nie wiem czemu to powiedziałam. Może dlatego, że  na prawdę miałam ochotę obejrzeć ten film z nim. Chłopak tylko pokiwał głową i skupił się na prowadzeniu auta.-A tak wogóle to czemu chciałeś się ze mną spotkać? To jest coś jak randka? Przecież ty masz dziewczyne. I wogóle to...-nie mogłam dokończyć zdania, ponieważ poczułam jak samochód gwałtownie stanął, a Niall odwrócił głowę z moją stronę. Po chwili jego usta znalazły się na moich. Pocałunek był krótki, właściwie to było coś jak cmoknięcie, dlatego nawet nie zdąrzyłam tego odwzajemnić. Kiedy chłopak w pełni wrócił na swoje miejsce, samochód ruszył.-...gdzie mnie zabierasz?-dokończyłam swoje pytanie, nie przejmując się tym co przed chwilą zaszło. Usłyszałam śmiech chłopaka.
-Nie wiem jak do tej pory z tobą wytrzymałem.
-W sumie nie spotykaliśmy się jakoś często.-powiedziałam pod nosem, ale on chyba to usłyszał, bo przewrócił oczami.-Odpowiesz mi na moje pytania?
-Tak, odpowiem. Tylko obiecaj, że nie będziesz ich więcej zadawać.-pokiwałam głową.-Jestem tu teraz z tobą, bo podobasz mi się i tak to jest coś jak randka. Moja dziewczyna jest puszczalska i tak naprawde to nawet nie przejęła by się tym, że gdzieś cię zabrałem. A zabieram cię..-spojrzał mi w oczy.-..w jedno takie wyjątkowe miejsce.
-Wow, ono musi być serio wyjątkowe, skoro ty je lubisz.-on tylko pokręcił głową i uśmiechnął się pod nosem.
-Ciebie też lubię.-wyszeptał i chyba nie miał w planach, żeby powiedzieć to na głos. Trochę się zmieszałam, ale nie postanowiłam się odzywać. Czyli Niall Horan uważa, że jestem wyjątkowa. No nieźle. W sumie to fajnie, bo on też mi się podoba i jeśli okazał by się do wytrzymania to może być z tego cos więcej. Nie, nie pomyślałam tego.
Pomyślałaś.
Po dziesięciu minutach Niall zatrzymał samochód. Wysiadłam z niego i rozejrzałam się po okolicy, ale nie było tu nic innego oprócz drzew i drogi leśnej. Chłopak stanął obok mnie, a w jednej ręce trzymał koszyk. Domyśliłam się po co nam on.
-Och, serio? Będziemy mieć piknik.-on tylko pokiwał głową z uśmiechem. Złapał mnei za ręke i pociągnął za sobą. Po krótkiej drodze znaleźliśmy się na polanie.
-Widzisz tą górkę?-wzkazał palcem na wysoki szczyt znajdujący się kilka metrów przed nami.
-No tak, co z nim?
-Tam idziemy.-powiedział
-O nie, ale tam jest tak wysoko.-na twarzy wyszedł mi grymas. Spojrzałam błagalnie na chłopaka, a on tylko przewrócił oczami i stanął do mnie tyłem. Wskoczyłam na jego plecy i za nim ruszył podał mi jeszcze koszyk, żeby było mu wygodniej. Złapał za moje uda i szedł pod górkę. Bez żadnych trudności niósł mnie. Musiał byś serio silny. Kilka minut później byliśmy na samej górze. Zeskoczyłam z pleców Niall'a, odstawiłam koszyk na ziemię i rozejrzałam się.
-Ślicznie.
-Nie zabrałbym Cię tu gdyby tak nie było.-Chłopak szybko znalazł się za mną i objął mnie w talii. Położył swoją głowę na moim ramieniu. Czułam jego oddech na swojej szyi.
-Nie za szybko sie to wszystko dzieje?
-Co masz na myśli?-zaśmiałam się cicho, ponieważ jego oddech łaskotał mnie kiedy mówił.
-Nas, mam na myśli nas. I to wszystko co się wokół nas dzieje. Jakiś tydzień temu się poznaliśmy, a teraz jesteśmy tutaj, a ty mnie obejmujesz i zachowujemy się jakbyśmy byli ze sobą od kilku lat.-kiedy to powiedziałam poczułam jak Niall rozluźnia uścisk. Po chwili wogóle nie czułam jego dotyku, obróciłam się do niego i spojrzałam w jego oczy.
-Jest tak, ponieważ mam wrażenie jakbym znał cię od wieków i nie umiem się inaczej zachować. Podobasz mi się i bardzo cię lubię. Chcę cię poznać. Pozwolisz mi na to czy nie?-mówił tak pierwszy raz. Z uczuciami. Mówił z nadzieją. Nadzieją na to, że pozwolę mu poznać prawdziwą mnie. Jeszcze nikt tak do mnie nie mówił, a ja z czystej ciekawości co ta znajomość ze sobą przyniesie postanowiłam dać mu szansę.
-Pozwalam.- Kiedy to powiedziałam Niall uśmiechnął się szeroko złapał mnie pod kolanami i obrócił się do okoła. Po chwili postawił mnie, złapał za rękę i poprowadził na środek wzgórza. Po rozłożeniu wszystkiego z koszyka usiedliśmy na kocu i wzięliśmy się za jedzienie lodów truskawkowych. Rozmawialiśmy, żartowaliśmy i opowiadaliśmy sobie różne historie z naszego życia. U chłopaka było zdecydowaniu więcej do opowiadania z powodu jego bujnego życia i ciągłego podróżowania. W pewnej chwili chłopak wyjął laptopa z koszyka i włączył jakiś film. Kiedy zobaczyłam co to jest zaczęłam się śmiać.
-O mój boże, Niall będziemy oglądać Shrek'a?
-Podobno uwielbiasz tą bajkę.-uśmiechnął się.
-Tak i o mój boże, nie mogę uwierzyć zaplanowałeś to wszystko i jeszcze ten film. To takie kochane.-zaśmiałam się i cmoknęłam go w policzek.-Dziękuję Ci za to wszystko.
-Nie ma za co kochanie.-objął mnie ręką i przyciągnął do siebie. Oparłam głowę na jego ramieniu i razem zaczęliśmy oglądać film.

Po skończonym filmie zebraliśmy wszystkie rzeczy i wróciliśmy do samochodu.
-Chcesz gdzieś jeszcze pojechać?-zapytał mnie Niall.
-Jeśli masz jeszcze więcej takich miejsc.-uśmiechnęłam się do niego, a on odpowiedział mi tym samym. Odpalił samochód i ruszyliśmy. Całą drogę powrotną przegadaliśmy. Zadawaliśmy sobie nawzajem pytania i na prawdę dobrze spędzałam z nim czas. Kiedy zauważyłam, że wjeżdżamy do Londyn'u byłam lekko zdezorientowana, bo myślałam, że zabierze mnie do kolejnego pięknego miejsca. Chyba się przeliczyłam.-Zawozisz mnie już do domu?
-Nie.-odpowiedział tajemniczo.
-W takim razie gdzie..-nie mogłam dokończyć, ponieważ zauważyłam, że skręcamy na parking. Po chwili samochód stanął, a ja i Niall wysiedliśmy.-Wow, zabrałeś mnie na 02 Arena? Dlaczego?
-Chcę żebyś zobaczyła jak wygląda moje życie koncertowe. Jeśli chcesz żebyśmy wrócili to..
-Nie, ja chcę to zobaczyć. Tak naprawdę nigdy nie byłam w środku.-uśmiechnęłam sie delikatnie i ruszyłam do głównego wejścia, które z daleko zauważyłam. Poczułam jak chłopak łapie mnie za rękę i obraca w swoja stronę.
-Nie będziemy wchodzić głównym wejściem.-skierowaliśmy się na tyły areny i już po chwili wchodziliśmy do środka. Minęliśmy dużo drzwi i kiedy w końcu doszliśmy do tych właściwych Niall pchnął je i znaleźliśmy się w środku. Weszliśmy jeszcze tylko po schodach. Chłopak na chwilę zostawił mnie samą i poszedł zapalić światło kiedy wrócił obróciłam się w stronę gdzie siedzie widownia.
-Dawałeś tu koncert?
-Żeby tylko jeden.-zaśmiałam się i poczułam za sobą obecność chłopaka, po chwili Niall całował moją szyję. Odchyliłam głowę z bok żeby dać mu większy dostęp. Swoje ręcę trzymał na moich biodrach i kciukami lekko je masował. Przymknęłam oczy z powodu rozkoszy jaką dawały mi te małe rzeczy wykonywane przez niego.-Podoba ci się?-wymruczał w moją szyję.
-Mhmm.-odpowiedziałam lekko nie świadoma. Obróciłam się do niego przodem i wbiłam w jego usta. Wciąż trzymając mnie za biodra Niall przybliżył się do mnie jeszcze bardziej. Moje ręcę wylądowały na jego torsie lekko go masując. Poczułam jak zamruczał w moje usta. Całował mnie tak delikatnie, jak jeszcze nigdy. Wcześniej jego pocałunki były mocne i nie przemyślane. A teraz wkładał w nie dużo emocji. Podobało mi się to w jaki sposób dotykał moich pleców i bioder. Poczułam jego ręcę pod moją bluzką. Dotykały mój brzuch. Po chwili po prostu ją zdjął i rzucił za siebie. Nie chciałam zostać mu dłużna, więc chwilę później i jego bluzka znajdowała się za nim. Ustami zjechał na moją rzuchwe, później na szyje, a jeszcze później na dekold. Jęczałam z rozkoszy, a echo rozchodziło się po całej sali. Dotykałam i drapałam jego klatke piersiową. Po chwili jednak moje ręce znalazły się w jego włosach szarpiąc za nie. Jemu się to najwyraźniej spodobało, bo zasapał z mój dekold.
-Niall, nie tutaj, proszę.- wyszeptałam, kiedy jego dłonie chciały odpinać mój stanik. Zaprzestał swojej działalności i oparł swoje czoło o moje.
-Nikogo tu nie ma.-powiedział w moje usta, a następnie mnie z w nie pocałował.
-Wiem, ale nie dzisiaj. Po za tym jest późno i Jade może mieć już problem z utrzymaniem w tajemnicy mojego wyjścia.-chłopak pokiwał głową, ostatni raz mnie pocałował i odwrócił się po moją i jego koszulkę. Kiedy ubraliśmy swoje rzeczy. Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się do samochodu. Miałam wrażenie, że jesteśmy obserwowani, ale nie wydaje mi się żeby ktoś o tej godzinie tu był. Tak bardzo się myliłam.



PRZECZYTAŁEŚ? SKOMENTUJ :)